- Jeśli mi powiedzą, że to ważne dla mojej Ukrainy i mojej Rosji, to jestem gotów być pośrednikiem - oznajmił Łukaszenka. Podkreślił jednak, że nie dąży do takiej roli. - W kwietniu spotkam się z Władimirem Putinem u nas w Mińsku. Będzie więc pośrednictwo, chociaż do tego nie dążę - powiedział w ukraińskim programie telewizyjnym Szuster Live. Łukaszenka dodał, że zamierza także spotkać się z pełniącym obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandrem Turczynowem. - Podtrzymuję kontakty z Turczynowem. Rozmawiałem także z przedstawicielami obecnej koalicji, m.in. z Witalijem Kliczką. W najbliższym czasie spotkamy się z Turczynowem i ustalimy, jak utrzymywać kontakty między naszymi krajami. Jesteśmy przecież sąsiadami - oznajmił. W sobotę rano biuro prasowe białoruskiego prezydenta podało, że spotkanie Łukaszenki z Turczynowem już trwa i odbywa się w Laskowiczach w obwodzie homelskim na Białorusi. Białoruski prezydent kategorycznie odrzucił też możliwość wtargnięcia militarnego na Ukrainę ze strony Białorusi. - W ogóle sobie nie wyobrażam, żeby wjechać czołgami do Kijowa - oznajmił. W poniedziałek Ukraina wezwała na konsultacje swojego ambasadora na Białorusi Mychajłę Jeżela w reakcji na niedzielne uwagi Łukaszenki, który powiedział m.in., że w razie konieczności wyboru Białoruś zawsze będzie po stronie Rosji. Łukaszenka oznajmił też, że Krym jest dziś częścią Rosji, i to, czy się ten fakt uznaje, czy też nie, niczego nie zmieni. Wyraził również przekonanie, że Ukraina powinna zostać niepodzielnym państwem. Z Kijowa Małgorzata Wyrzykowska