- Określiliśmy naszą politykę zagraniczną jako wielowektorową. Nie chcemy spierać się i kłócić z Unią Europejską, ale chcemy żyć w przyjaźni także z Rosją - powiedział prezydent. Podkreślił, że Białoruś nie stwarza żadnych problemów swoim sąsiadom, chociaż "niektóre państwa są niezadowolone z tego, co się dzieje na Białorusi, na przykład Polska". Łukaszenka potwierdził kurs na dalszą integrację z Rosją w ramach Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Jak zaznaczył, oba kraje przekonały się, że nie mogą się bez siebie obyć we współczesnym świecie. -Jak się okazało, silne i niezależne nasze państwa nie są potrzebne nikomu z wyjątkiem nas samych. Konkurencja jest dziś ostra jak nigdy.(...) Dlatego Białorusini i Rosjanie są po prostu zmuszeni walczyć o swoje miejsce pod słońcem, ale miejsce godne, na które nasze narody zasługują - powiedział. Zarzucił przy tym Rosji, że nie dopuszcza Białorusi do eksploatacji swoich złóż ropy i gazu. - Chcecie kupić nasze rafinerie(...) - dajcie nam wydobywać gaz ziemny. Zużywamy 22 mld metrów sześciennych gazu, dajcie nam wydobyć 10 mld - zaproponował. Dodał, że Rosja mogłaby udostępnić Białorusi także swoje złoża ropy. Według niego systemy polityczne Białorusi i Rosji niewiele się od siebie różnią, choć są w nich pewne rysy specyficzne. - Kiedy mnie się kończyły dwie kadencje prezydentury, nie robiliśmy żadnych kombinacji, tylko wyszliśmy do narodu i powiedzieliśmy, że możemy pracować dalej, ale trzeba do tego znieść ograniczenia w konstytucji - oświadczył, odnosząc się do referendum z 2004 roku, po którym skasowano zapis ograniczający liczbę kadencji na stanowisku prezydenta Białorusi sprawowanych przez jedną osobę. Zaznaczył, że Białoruś i Rosja powinny pokazać na własnym przykładzie, jak budować związki, "aby Ukraina sama do nas szła, a nie była przez nas ciągnięta". Wyraził przy tym przekonanie, że "naród Ukrainy to w większości nasz naród, to Słowianie". Łukaszenka odniósł się także do praw człowieka, za których nieprzestrzeganie Białoruś jest krytykowana. Powiedział, iż mówi się, że prawa człowieka to "partie, wolność mediów, wolność więźniów politycznych, a my mamy dwóch czy trzech tak zwanych więźniów politycznych - tych, co szturmowali siedzibę rządu rok temu". Nawiązał w ten sposób do ataku grupy ludzi na drzwi gmachu rządu po wyborach prezydenckich w 2010 roku. Według opozycji atak ten był prowokacją. - Ja zaś uważam, że prawa człowieka to przede wszystkim prawo do życia. I wokół życia człowieka powinniśmy wszystko budować, a w pierwszym rzędzie bezpieczeństwo. To prawo do pracy, normalnego zarobku, możliwość opłacenia usług komunalnych i nakarmienia rodziny - zaznaczył. - Oczywiście wszystkich ogrzać się nie da, dobrze to rozumiem. Ale na Białorusi są możliwości, żeby żyć i pracować. Trzeba się tylko postarać - podkreślił. W kwietniu 1997 roku Białoruś utworzyła z Moskwą Związek Białorusi i Rosji (ZBiR), a w 1999 roku podpisano traktat o przekształceniu ZBiR w Państwo Związkowe Rosji i Białorusi. W 2010 roku Rosja, Białoruś i Kazachstan utworzyły Unię Celną, a 1 stycznia 2012 powołały do życia Wspólną Przestrzeń Gospodarczą ze swobodnym przepływem towarów, usług, kapitałów i siły roboczej. Prezydenci trzech krajów zapowiedzieli, że najpóźniej w 2015 roku te trzy państwa utworzą Eurazjatycką Unię Gospodarczą, wspólnotę wzorowaną na UE. UE wyraziła w poniedziałek poważne zaniepokojenie brakiem poszanowania demokracji przez Białoruś i przedłużyła na kolejny rok sankcje wobec reżimu w Mińsku. Polegają one na zakazie wjazdu do krajów członkowskich UE 243 osób, w tym Łukaszenki. Osoby te, a także 32 firmy białoruskie są objęte zamrożeniem aktywów w UE. Na unijnej czarnej liście pozostawiono szefa MSZ Białorusi Uładzimira Makieja. Będzie on mógł jednak ubiegać się o wizę do UE, np. na spotkania Partnerstwa Wschodniego. Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska