- Białoruś będzie odpowiadać na wyzwania na granicy tak, jak jej się to opłaca - oświadczył Łukaszenka podczas narady. Sankcje UE określił jako "międzynarodowy szantaż". - Jeśli ktoś myśli, że teraz zamkniemy granicę z Polską, Litwą, Łotwą i Ukrainą i zamienimy się w zbiornik dla uciekinierów z Afganistanu, Iranu, Iraku, Libii, Syrii i Tunezji, to taka osoba co najmniej się myli. Nie będziemy nikogo tu zatrzymywać. Oni przecież nie do nas idą - oświadczył białoruski przywódca. "Europa wezwała tych ludzi' - Oni zmierzają do oświeconej, ciepłej, przytulnej Europy. Europa wezwała tych ludzi. Po drugie to oni (Europejczycy) zniszczyli te kraje. To oni de facto unicestwili Afganistan i wyprowadzili stamtąd wojska - dodał. - Oni chcą, żebyśmy my brali tych ludzi (migrantów) i tutaj umieszczali w "obozach koncentracyjnych". To się nie wydarzy po tej polityce, którą prowadzicie wobec Białorusi i Rosji. Ludzie uciekają przed wojną i uciekają tam, dokąd ich zaproszono - ocenił Łukaszenka. Wcześniej w ramach odpowiedzi na zachodnie sankcje władze Białorusi zapowiedziały m.in. wycofanie się z umowy z UE o readmisji. Na Litwę dociera z Białorusi codziennie więcej imigrantów niż przez cały ubiegły rok. Prorządowe sieci społecznościowe zapowiadają, że Białoruś "zaleje" migrantami nie tylko Litwę, ale także Polskę i Łotwę. Łukaszenka oskarża Zachód Łukaszenka poinstruował również swoich ministrów, by zamknęli tranzyt dla niemieckich towarów, przesyłanych na Wschód. - Niech wysyłają przez Chiny i Rosję. Albo przez Ukrainę - tam są dobre drogi - ironizował. - Trzeba zrobić wszystko, by poczuli, co to takiego Białoruś. I, by zanim sięgną po broń gospodarczą, pomyśleli - dodał. W czasie wtorkowej narady, poświęconej reakcji na zachodnie sankcje, Łukaszenka oskarżył Zachód o "działanie przeciwko narodowi" białoruskiemu oraz Rosji. Porównał atak na Białoruś do "najścia europejskiego faszyzmu 80 lat temu". - (Dzisiaj) oni zaczęli nowy pochód na Wschód - powiedział. Jego zdaniem kraje zachodnie, zasłaniając się apelami o demokrację i przemiany, chcą "wyczyścić teren dla swojego biznesu" i uczynić z Białorusi "surowcowe zaplecze dla Europy". Łukaszenka polecił swoim podwładnym przeorientowanie gospodarki kraju na inne niż europejskie rynki i dostawców. Rządowi i bankowi centralnemu nakazał przyjrzenie się zachodnim firmom, które "u nas działają".