W rozmowie z Interią Łukasz Kohut komentował m.in. rezolucję, w której europosłowie wzywają Radę Europejską do rozpoczęcia procesu rewizji traktatów unijnych. - Unia Europejska musi się rozwijać. Inaczej się po prostu rozpadnie - mówił europoseł i dodał, że zmiany powinny się odbywać na dwóch płaszczyznach: członkostwa oraz zakresu kompetencji UE. Kohut: Polska powinna się mocniej w UE rozpychać - Rezolucja to otwarcie dyskusji na temat tego, jakie kompetencje ma mieć ta nowa, szybciej reagująca Unia Europejska. Dodatkowo, widzimy teraz na przykładzie Węgier, jak fatalnym rozwiązaniem jest zasada jednomyślności w Radzie UE - ocenił Kohut. Zdaniem europosła "koncepcja Europy dwóch lub nawet trzech prędkości jest możliwa". - Jest wiele państw członkowskich, które chcą się mocniej integrować i iść w stronę Europy federalnej. Na przykład w dziedzinie polityki zdrowotnej czy wspólnych zakupów surowców - mówił Kohut i kontynuował: - Nie chciałbym, żeby Polska była hamulcowym zmian, które idą w dobrym kierunku. Mamy prawo być jednym z głównych graczy w Unii Europejskiej. Jesteśmy dużym krajem. Zwolniło się miejsce po Wielkiej Brytanii i powinniśmy się mocniej w UE rozpychać. Zamieszanie wokół "poprawki Ferrari" Europoseł Nowej Lewicy był także pytany o rezolucję, w której PE poparł 100-procentową redukcję emisji spalin do 2035 roku, co oznacza, że od tego roku obowiązywałby zakaz rejestracji nowych pojazdów z silnikami spalinowymi. W rezolucji pojawiła się jednak tzw. "poprawka Ferrari", mówiąca o tym, że auta małoseryjne będą mogły mieć silniki spalinowe. Łukasz Kohut zagłosował za tą poprawką, natomiast - jak twierdzi - stało się to w wyniku błędu. - Zmieniłem swój głos, ponieważ doszło do przekłamania. Ta poprawka miała dotyczyć w pierwotnej wersji przede wszystkim samochodów tzw. użytkowanych społecznie, czyli karetek pogotowia czy wozów strażackich. W czasie procesu legislacyjnego część włoskich eurodeputowanych wykreśliła te zdania odnośnie samochodów społecznych - tłumaczył Kohut i podkreślił: - Zmieniłem mój głos na przeciwny poprawce, ponieważ uważam, że w 2035 roku zakaz powinien być wprowadzony i nie może być takich wyjątków. Polityk Nowej Lewicy liczy, że "poprawka Ferrari" upadnie w dalszych negocjacjach z Radą i Komisją Europejską. - Wywołała za dużo kontrowersji i to nie tylko w Polsce - zaznaczył. Europoseł tłumaczył też, że kierunek zmian - odchodzenie od aut spalinowych - jest słuszny. - Jestem wielkim fanem motoryzacji, ale wiem, że przyszłość opiera się na samochodach elektrycznych - ocenił.