W programie "Studio Europa" europosłanki komentowały m.in. raport o pomocy dla Ukrainy przygotowany przez niemiecki Instytut Gospodarki Światowej. Według niego Niemcy zrealizowały dotąd 35 proc. swoich obietnic dotyczących pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy, co przekłada się na 0,18 proc. PKB. Polska natomiast przekazała już 100 proc. obiecanej pomocy, a Wielka Brytania - 90 proc. Reintke: Niemcy muszą bardzo jasno opowiedzieć się za Ukrainą Opóźnienia w niemieckich działaniach oceniła Terry Reintke. - Nasz kanclerz od początku nie postępował wystarczająco zdecydowanie, jeżeli chodzi o pomoc Ukrainie - przyznała europosłanka Zielonych, partii która wchodzi w skład koalicji rządzącej w Berlinie. - Rozumiem, że wiele osób w Europie mogło być sfrustrowanych tym, że pomoc nie jest szybsza. Mam nadzieję, że po wizycie w Kijowie to się zmieni, bo jesteśmy świadomi, że mamy do czynienia z wojną agresywną i to ze strony państwa, które dysponuje bronią jądrową. Dlatego Niemcy muszą bardzo jasno opowiedzieć się za Ukrainą - podkreśliła. Do wizyty przywódców Niemiec, Francji, Włoch i Rumunii w Kijowie odniosła się także Elżbieta Łukacijewska, która zwróciła uwagę, że "zamiast z darami, pojechali tam z gestem solidarności". - Niestety wspierając tym bardziej narrację Władimira Putina niż bohaterskich Ukraińców - oceniła. Łukacijewska: Niemieckiej SPD bliżej mentalnie do Putina - Dlaczego, mimo że Bundestag bardzo mocno prze do tego, by uruchomić dostawy broni, kanclerz Scholz jest taki oporny? Może ma to coś wspólnego z tym, że Gerhard Schröder, były kanclerz, który jest - można powiedzieć - przyjacielem Putina, jest w tej samej partii, czyli SPD? Może socjaldemokracja w Niemczech (SPD - przyp. red.) jest mentalnie trochę bliżej mentalności Putina? - zastanawiała się Łukacijewska i dodała: - Słowami się wojny nie wygra. Ukraina potrzebuje broni i amunicji. Inaczej trudno walczyć z Rosją, która - wydaje się - że ma tej amunicji niewyczerpane źródła. Reintke broniła swojego współkoalicjanta. - Nie poszłabym aż tak daleko, zarzucając socjaldemokracji, że jest jej bliżej do Putina, bo to jednak partia, która walczy o prawa człowieka. Natomiast brakuje tutaj pewnego przepracowania spraw z przeszłości np. Nord Stream 2 i relacji z Rosją - zaznaczyła niemiecka europosłanka. Tę lekcję - jej zdaniem - powinna jednak odrobić cała Europa. - W przyszłości musimy mieć inne podejście do autokratycznych reżimów. Dziś mówimy o Rosji, ale swoją rolę odgrywają tutaj też Chiny - oceniła. Ukraina w Unii Europejskiej? Europosłanki zgodziły się, że sprawa przyznania Ukrainie status kraju kandydującego do UE jest kluczowa, a Wspólnota będzie gotowa na przyjęcie w swoje szeregi tak dużego kraju. - Od statusu kraju kandydującego do członkostwa w Unii Europejskiej zawsze mija znaczny czas. Polska na przykład była w tej drodze do Unii 10 lat, a nasza kondycja finansowa była lepsza - przypomniała Łukacijewska i zaapelowała do rządu, by "Polska była liderem spraw i działań na rzecz członkostwa Ukrainy". "Niemcy są na tyle silni, na ile silna jest UE" Na pytanie, czy wejście Ukrainy do UE nie zmieni układu sił w Unii Europejskiej na niekorzyść Niemiec, Terry Reintke powiedziała: - Oczywiście układ sił w Europie zawsze się zmienia, jak tylko dochodzą nowe państwa członkowskie. Zdaniem niemieckiej polityk nie jest to jednak dla Niemiec zagrożenie. Wręcz przeciwnie. - Jestem przekonana, że Niemcy są na tyle silni, na ile silna jest Unia Europejska. Mówiąc o wojnie, mówimy o ataku na wartości wyznawane przez Unię Europejską, takie jak demokracja i praworządność. Ukraina broni tych wartości, co pokazuje, że należy do rodziny europejskiej. Uważam, że Ukraina wzmocni Unię, a więc długofalowo wzmocni też Niemcy - powiedziała europosłanka. Jej zdaniem, pewne napięcia między państwami członkowskimi będą się oczywiście pojawiać, jednak "trzeba przekonywać kraje członkowskie do przyjęcia Ukrainy do UE". - Jeśli jako kontynent europejski chcemy odgrywać rolę w debacie światowej, to musimy działać razem i wzajemnie się wzmacniać. Musimy też powitać Ukrainę w naszym gronie - podkreśliła Reintke. Nowy podział unijnych funduszy Elżbieta Łukacijewska przyznała, że wstąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej może oznaczać, że ogromna część środków z polityki spójności i polityki rolnej, która dzisiaj trafia m.in. do Polski zostanie w przyszłości przekierowana właśnie do Ukrainy: - Myślę, że wszystkie kraje członkowskie zadają sobie pytanie czy zyskają, czy też stracą na przyjęciu Ukrainy do UE. Na pewno doszedłby nam kraj o olbrzymim potencjale rolnym, konieczność podziału funduszy byłaby więc nieunikniona - mówiła posłanka PO. Zdaniem Łukacijewskiej jednak, Warszawa może więcej zyskać niż stracić na rozszerzeniu. - Gospodarka niemiecka bardzo zyskała na tym, że Polska weszła do Unii Europejskiej. Proszę sobie wyobrazić, ile może zyskać Polska wspierając Ukrainę i inwestując w niej? Ja jestem za tym, żeby skupić się na właśnie takich szansach i możliwościach - powiedziała. Apel do Niemców: Nie dajcie się uwieść Putinowi Europosłanka PO zaapelowała także do Niemców, aby naciskali na kanclerza Scholza, by ten nie dał się "uwieść Putinowi". - Do Putina przemawia jedynie siła, nie miła, dyplomatyczna dyskusja, jaką prowadzi np. Macron. Słowa niestety nie pomogą w zażegnaniu tego konfliktu - oceniła Łukacijewska.