W centrum stolicy Rosji na Placu Suworowskim otoczonym przez gęsty kordon policjantów zebrało się około 250 mieszkańcy Moskwy, aby zaprotestować przeciwko rosyjskim nalotom w Syrii, które zaczęły się 30 września. Większość z manifestantów miała ze sobą plakietki pacyfistyczne, a nie polityczne - pisze AFP z miejsca mityngu. W niespełna godzinę po jego rozpoczęciu zatrzymano kobietę, która miała tabliczkę z napisem: "Putin, morderco, nie przynoś wstydu Rosji!". Kobietę doprowadzono do wozu policyjnego. Siły bezpieczeństwa bardzo szybko zablokowały wejście na plac, gdzie odbywała się manifestacja. Rosyjski portal newsru.com pisze, że wejście na mityng zamknięto z powodu wykrycia jakiegoś podejrzanego zawiniątka. Opozycyjna "Nowaja Gazieta" informuje na swej stronie internetowej, że nad sceną miał wisieć napis "Syria - czyżby drugi Afganistan?", lecz władze nakazały go zdjąć przed rozpoczęciem manifestacji. Protestujący skandowali hasła przeciwko interwencji w Syrii i przeciw korupcji, a trzymane przez nich napisy potępiały tych, którzy bombardują w imię pokoju. Organizatorzy mityngu mówili, że apelują o przerwanie działań rosyjskich sił powietrznych w Syrii, gdyż szkodzą one wysiłkom międzynarodowym skierowanym na uregulowanie konfliktu w tym kraju.