Podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady Praw Człowieka ONZ minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi podkreślił, że w regionie Sinciang na zachodzie kraju jest 24 tys. meczetów. Jego zdaniem "te podstawowe fakty pokazują, że nigdy nie było tak zwanego ludobójstwa, pracy przymusowej czy ucisku religijnego w Sinciangu." Pekin mówi o "oszczerczych atakach" i twierdzi, że muzułmanie w Chinach cieszą się wolnością wyznania i wszelkimi innymi prawami. Według szefa chińskiego MSZ "takie podburzające oskarżenia są fabrykowane poprzez ignorancję i uprzedzenia, są po prostu złośliwym i politycznym szumem, nie mającym nic wspólnego z prawdą". - Drzwi do Sinciangu są zawsze otwarte. Ludzie z wielu krajów, którzy odwiedzili Sinciang, poznali fakty i prawdę na miejscu. Chiny również zapraszają tam Wysokiego Komisarza do spraw Praw Człowieka - dodał Wang, zwracając się do Michelle Bachelet, której biuro negocjuje warunki wizyty w Chinach. Pół miliona Ujgurów w obozach internowania? Chiny w w 2017 roku ogłosiły program walki z terroryzmem, separatyzmem i islamskim ekstremizmem. Według ekspertów ONZ w ramach tej kampanii do pozaprawnych obozów internowania w Sinciangu mogło trafić nawet ponad milion Ujgurów i innych muzułmanów. Pojawiły się też doniesienia o pracy przymusowej w fabrykach i na polach bawełny, o gwałtach, torturach, indoktrynacji, przymusowych aborcjach i sterylizacjach. Chiny konsekwentnie jednak zaprzeczają nadużyciom i twierdzą, że w obozach tych przeprowadzane są szkolenia zawodowe oraz służą one do zwalczania ekstremizmu. Tezę tę w poniedziałek powtórzył Wang Yi, podkreślając, że Chiny zgodnie z prawem podejmują środki przeciwdziałania terroryzmowi, a region Sinciang cieszy się "stabilnością społeczną i zdrowym rozwojem". Światowe mocarstwa zabierają głos w sprawie Ujgurów Agencja Reuters przypomina jednak, że innego zdania są rządy wielu światowych mocarstw. Prezydent USA Joe Biden zasygnalizował już, że zamierza kontynuować naciski na Pekin i popiera stanowisko swojego poprzednika Donalda Trumpa, że Chiny dopuściły się ludobójstwa wobec Ujgurów. Także brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab potępił tortury, pracę przymusową i sterylizację, które, jak mówił, były stosowane wobec Ujgurów na "skalę przemysłową" w Sinciangu. W sprawie tej wypowiadał się również minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas, według którego "arbitralne zatrzymania członków mniejszości etnicznych, takich jak Ujgurowie w Sinciangu, czy chińskie zwalczanie swobód obywatelskich w Hongkongu" wymagają zwiększonej uwagi międzynarodowej społeczności. Także minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu mówił, że oczekuje przejrzystości ze strony Chin w tej sprawie i wezwał do ochrony praw Ujgurów i innych muzułmanów w Sinciangu.