Jednym ze "specjalistów" zajmujących się śledzeniem paranormalnych zdarzeń jest Robert Pulme. W rozmowie z brytyjskim serwisem mirror.co.uk opisywane przez świadków zdarzenia opisuje jednym słowem: "przerażające". - Cannock Chase (las w środkowej Anglii, w hrabstwie Staffordshire - red.) jest uważane za jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc w Wielkiej Brytanii, więc nic dziwnego, że w okolicy pojawia się wiele plotek o bestiach i upiorach - powiedział. - Mieliśmy wiele doniesień o spacerującej tamtędy "czarnookiej dziewczynie". Na początku wygląda jak normalne dziecko, a spacerowicze martwią się, że mała dziewczynka zaginęła w lesie. Potem widzą jej oczy, a ona po prostu znika. To jest przerażające - stwierdził Pulme. Według niego kluczowa do zrozumienia powodów, dlaczego duch nawiedza okoliczne lasy, jest świadomość przeszłości tego miejsca. Otóż w XIX wieku wybuchła tu epidemia błonicy, która pochłonęła życie wielu miejscowych dzieci. Choroba sprawiała, że oczy ofiary wydawały się zapadnięte i ciemne. Inne "upiorne" objawy to gruba szaro-biała powłoka, która może pokrywać tylną cześć gardła, nos i język oraz wypełnione ropą pęcherze na nogach, stopach i dłoniach. Ale to tylko jedno z wyjaśnień. Wśród spirytystów panuje też przekonanie, że zjawa może należeć do ofiary miejscowego mordercy. Znany jako "potwór z Cannock Chase" Raymond Morris zabił troje dzieci w latach 1965-1967. Wśród widzów nagrania z drona nie brakuje jednak podawania w wątpliwość autentyczności wideo. Sądzą, że materiał jest mistyfikacją, a widoczna w nim postać jest przebrana. Podobnych "dziwnych" przypadków w tym rejonie było więcej. Jak opisuje portal Birmigham Live, para nastolatków miała natknąć się na widmo dziewczyny podczas biwakowania w Cannock Chase w 2021 roku. Młoda para rozbiła swój namiot w pobliżu Birches Valley. Gdy zapadła noc, z zewnątrz zaczęły dobiegać ich odgłosy przypominające "chichot dziecka". Biwakowicze postanowili wyjrzeć i wtedy zauważyli "mroczną postać poruszającą się między drzewami". Zdaniem nastolatka "poruszała się w sposób, w jaki ludzie po prostu nie mogą się ruszać. To było jak teleportacja z jednego miejsca do drugiego" - wspominał na łamach portalu. Lee Brickley, znawca zjawisk nadprzyrodzonych występujących w okolicy, opowiedział dziennikowi "Daily Star" o jeszcze jednym incydencie w Cannock Chase, do którego doszło w październiku 2019 roku, "kiedy młoda dziewczyna ścigała czarnookie dziecko w pobliżu Castle Ring i znowu nie była w stanie jej dogonić". - Dziewczyna biegła przez drzewa, podążając za czarnookim dzieckiem, aż dotarła do stromego spadku na krawędzi klifu o wysokości około 20 stóp (sześć metrów - red.). Gdyby nie udało jej się zwolnić kroku i uniknąć upadku, doznałaby poważnej krzywdy - relacjonuje tamto zdarzenie.