Referendum jest ważne bowiem już do godz. 16.00 (15.00 czasu warszawskiego) głosowało ponad 749 tys. osób (54,21 proc. uprawnionych). Zgodnie z obowiązującą na Łotwie ordynacją, referendum jest ważne, jeśli frekwencja przekroczy połowę frekwencji ostatnich wyborów parlamentarnych. W październiku 2002 roku głosowało 995 tys. 085 osób. Bardziej niż niskiej frekwencji obawiano się natomiast niewielkiego poparcia dla członkostwa w Unii, gdyż przez długi czas wahało się ono w granicach 50 proc. Jednak według ostatniego sondażu, opublikowanego wczoraj w dzienniku "Diena", za wejściem do UE zamierzało głosować 63,2 proc. pytanych, zaś przeciw 29,1 proc. W zwycięstwo zwolenników Unii wierzyła też prezydent kraju Vaira Vike-Freiberga i minister spraw zagranicznych Sandra Kalniete. Pani prezydent, która przed południem przybyła na głosowanie ubrana w bordowy kostium, nawiązujący do barw narodowych Łotwy, powiedziała dziennikarzom, że gdyby miała obstawiać, to postawiłaby na 62-procentowe poparcie dla członkostwa. - Mamy perspektywę ułożenia lepszych relacji z Rosją, jeśli zostawimy przeszłość za sobą. Wejście do Unii Europejskiej i NATO będzie ostatecznym przekreśleniem paktu Ribbentrop-Mołotow - dodała Vike-Freiberga. Z kolei minister Kalniete, która głosowała po południu, powiedziała, że unijne referendum jest drugą co do ważności decyzją w najnowszej historii kraju - po referendum w sprawie niepodległości. - Mam nadzieję, że dziś wieczorem będziemy pili szampana, ciesząc się z wysokiego poparcia dla Unii - powiedziała. Także większość pytanych przez PAP wyborców mówi, że głosowała za Unią, chociaż nie wszyscy czynili to z pełnym przekonaniem. Dość powszechna jest obawa przed utratą suwerenności oraz przed wzrostem cen. Takie też były główne argumenty przeciwników Unii. Z kolei zwolennicy mówili, że UE jest dla Łotwy szansą na zabezpieczenie się przed Rosją oraz na rozwój gospodarczy. - Jeszcze miesiąc temu byłam przeciw, gdyż obawiałam się, że wchodząc do Unii utracimy naszą suwerenność. Ale zmieniłam zdanie, bo jeśli miałabym wybierać między Europą a Rosją, zdecydowanie wolę Europę. Więc głosowałam za Unią - powiedziała dwudziestokilkuletnia dziewczyna. Głosowanie rozpoczęło się dzisiaj o godz. 7.00 rano miejscowego czasu (6.00 - warszawskiego). Wszyscy uprawnieni mogli oddać głos w dowolnym punkcie wyborczym na terenie całego kraju, niezależnie od miejsca zamieszkania. Nie ma bowiem list ze spisem wyborców, a głosujący dostawali w paszporcie specjalną pieczątkę. Referendum trwało do godz. 22.00 (21.00 - czasu warszawskiego). Pełne wyniki spodziewane są o godz. 2 w nocy na niedzielę miejscowego czasu (1.00 - warszawskiego). Po zamknięciu lokali wyborczych na Placu Katedralnym na Starym Mieście w Rydze rozpoczął się koncert z udziałem najlepszych łotewskich zespołów, zaś zgromadzeni będą na telebimie śledzić napływające wyniki. Do tej pory wszystkie kraje kandydujące, w których przeprowadzono referendum europejskie opowiedziały się za wstąpieniem do Unii Europejskiej. Tydzień temu głosowali Estończycy. Wcześniej poparcie dla UE wyraziły: Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Słowenia, Malta, i Cypr (na Cyprze nie było referendum, decyzję podjął parlament). Kraje te 1 maja 2004 roku mają się znaleźć w poszerzonej Wspólnocie.