Był to pierwszy dron na świecie, który leciał tą samą trasą i na podobnym pułapie, co rejsowe samoloty pasażerskie. Maszyna o rozpiętości skrzydeł 10 i pół metra to standardowy Watchkeeper - zwiadowczy samolot wojskowy zdolny rozwijać prędkość do 170 kilometrów na godzinę. Dron był wojskowy, ale próba cywilna. Potraktowano go, jako model większych samolotów bezzałogowych, jakie chcieliby wprowadzić do użytku komercyjni przewoźnicy. Podczas eksperymentu piloci siedzieli w ośrodku na ziemi, kontrolując zdalnie drona, a lot śledziły radary i ośrodek kontroli lotów w odległym o ponad 200 kilometrów hrabstwie Hampshire. Następna taka próba odbędzie się w przyszłym tygodniu. Rzecznik Zarządu Lotnictwa Cywilnego zastrzegł, że w przyszłości większe drony towarowe będą musiały otrzymać europejski atest bezpieczeństwa. Przedtem trzeba będzie opracować skuteczny system wykrywania innych maszyn i unikania kolizji na zatłoczonym niebie.