Pożar na poligonie Adażi wybuchł wczoraj. Zigmunds Jaunkikis z Państwowej Służby Leśnej powiedział łotewskiej agencji prasowej LETA, że straty są na razie trudne do oszacowania i będzie to możliwe dopiero po opanowaniu ognia. Pożar objął powierzchnię trzystu hektarów. W gaszenie ognia zaangażowani są strażacy i ratownicy, a także łotewskie wojsko, które udostępniło śmigłowiec oraz żołnierze z krajów sojuszniczych. Przyczyna pożaru na razie nie jest znana, ale jak piszą łotewskie portale internetowe, niewykluczone, że mogły przyczynić się do niego sucha i słoneczna pogoda oraz międzynarodowe ćwiczenia wojskowe pod kryptonimem "Swift Response". Są one częścią większych manewrów "Saber Strike", które rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu w Polsce i w krajach bałtyckich. Pożar na poligonie Adażi wybuchł dzień po wypadku, gdy podczas ćwiczeń spadochronowych zaczął się palić pojazd wojskowy. Ministerstwo obrony Łotwy zaznacza, że sytuacja ta nie jest niczym szczególnym, gdyż żołnierze biorący udział w ćwiczeniach na poligonach używają amunicji, przez co mogą zaprószyć ogień. Do czasu ugaszenia pożaru manewry w tym miejscu są zawieszone. W bazie wojskowej w Adażi stacjonuje wielonarodowa batalionowa grupa bojowa NATO, w której skład wchodzą też Polacy. Kilka dni temu w Orzyszu na Mazurach odbyło się uroczyste pożegnanie żołnierzy trzeciej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego, który będzie stacjonował w tej miejscowości na Łotwie.