Liderzy największy partii politycznych są gotowi poprzeć inicjatywę ministerstwa obrony. Zwiększenie zdolności obronnych kraju to priorytet kierownictwa resortu. Minister obrony Łotwy Raimonds Vejonis chce powiększyć do 2018 roku siły zbrojne tego kraju o dwa tysiące żołnierzy. Powodem są wydarzenia na Ukrainie i zaniepokojenie wojowniczą polityką Rosji. W wywiadzie dla Polskiego Radia Inara Murniece, marszałek łotewskiego parlamentu, poparła inicjatywę ministra. Podkreślała też, że należałoby zwiększyć finansowanie armii z budżetu - do 2 procent PKB - już teraz, a nie w 2020 roku, jak poprzednio zakładano. Łotewskie siły zbrojne liczą obecnie 5 tysięcy żołnierzy. Oprócz nich bezpieczeństwa kraju strzeże 8 tysięcy funkcjonariuszy oddziałów ochotniczych podległych ministerstwu obrony. Ich liczebność ma się zwiększyć do 13 tysięcy w 2020 roku. Przypomnijmy, że premier kraju Laimdota Straujuma alarmowała niedawno, że widać już "oznaki wojny hybrydowej". Łotwa to dziś chyba najsłabsze ogniwo wschodniej rubieży NATO i UE. Kraj, w którym wybory wygrywa partia miłośnika Władimira Putina, prawie połowa obywateli mówi po rosyjsku, a siły pancerne to trzy czołgi T-55. Łotysze nie ukrywają jednak, że zasadniczym elementem bezpieczeństwa kraju jest członkostwo w NATO.