To zarazem pierwszy, najbardziej prawdopodobny termin amerykańskiego uderzenia na Irak. Na pokładach cztery amerykańskich lotniskowców: USS "George Washington", "Abraham Lincoln", "Constellation" i "Harry S. Truman" jest 250 samolotów oraz ponad 2 tys. pocisków samosterujących "Tomahawk". Specjalni wysłannicy RMF, Przemysław Marzec i Jan Mikruta, jako jedyni dziennikarze radiowi obserwują życie na pokładzie lotniskowca "USS Abraham Lincoln". Być może z tego okrętu rozpocznie się kolejna wojna w Zatoce. "USS Abraham Lincoln" to pływające lotnisko i arsenał. Ma wysokość 24-piętrowego wieżowca i 300 m długości. Na jego pokładzie przebywa 6 tys. ludzi i prawie 100 samolotów. W czasie rejsu bojowego maszyny stratują i wracają nawet co 60 sekund i zawsze latają uzbrojone. 11 lat temu, w czasie wojny w Zatoce Perskiej, tzw. inteligentne bomby i rakiety stanowiły 20 proc. uzbrojenia - teraz - 80 proc. Lotniskowiec to nie tylko gigantyczna machina wojenna - to także pływające, stalowe miasto. Jest tu poczta, sklep, salony fryzjerskie, a nawet... areszt. Napędzany atomowymi reaktorami "Abraham Lincoln" zużywa tyle energii, co stutysięczne miasto. Na jego pokładzie zgromadzono zapasy wody, żywności, paliw i amunicji wystarczające na 3 miesiące. Posłuchaj relacji Przemysława Marca i Jana Mikruty, reporterów RMF przebywających na pokładzie lotniskowca USS "Abraham Lincoln":