Obie dziennikarki - Laura Ling i Euna Lee są Amerykankami pochodzenia koreańskiego. Filmowały one teren Korei Północnej z chińskiej strony granicy. Zostały prawdopodobnie zatrzymane w środę, podczas pracy nad materiałem telewizyjnego, który przygotowywały dla internetowej stacji telewizyjnej z San Francisco "Current TV". Tematem dokumentu był los nielegalnych emigrantów i ich dzieci podających ofiarą handlarzy ludźmi. Dziennik "The Wall Street Journal" podaje, że film ten miał stanowić odcinek dokumentalnej serii "Vanguard". Współzałożycielem "Current TV" jest były wiceprezydenta USA Al Gore, który według relacji podanych na internetowych stronach CNN, Gore poprosił bezpośrednio sekretarz stanu Hillary Clinton o interwencję w tej sprawie. Według seulskiej stacji YTN, północnokoreańscy strażnicy graniczni weszli we wtorek na terytorium Chin i aresztowali dwie Amerykanki, które wcześniej zignorowały wezwania o wyłączenie kamery. "The Wall Street Journal", powołując się na źródła południowokoreańskie, wyklucza możliwość wtargnięcia sił specjalnych Północy na teren Chin. Towarzyszący dziennikarkom operator filmowy Mitch Koss i przewodnik uciekli, ale zostali zatrzymani w Chinach. Miejsce ich pobytu jest nieznane - napisał w piątek południowokoreański dziennik Dzoson Ilbo. Do incydentu doszło nad rzeką Tumen - poinformował w piątek Departament Stanu USA, który nie potwierdza jednak tożsamości aresztowanych dziennikarek, ani nie podaje bliższych informacji na temat miejsca ich zatrzymania. Do incydentu doszło w szczególnie drażliwym momencie - Korea Północna znalazła się pod pręgierzem światowej opinii publicznej w związku z planowanym wystrzeleniem rakiety, mającej rzekomo umieścić na orbicie satelitę północnokoreańskiego. Naruszenie przez straże graniczne terytorium Chin może też odbić się na prowadzonych w tych dniach rozmowach w Pekinie przez premiera KRLD Kim Jong Ila. W czwartek został on przyjęty przez prezydenta Hu Jintao. Pekin apeluje do Phenianu o powrót do rokowań sześciostronnych (obie Koree, USA, Chiny, Japonia i Rosja) a także o wstrzymanie operacji wystrzelenia rakiety. Według internetowego pisma "Asia Times" amerykańscy dyplomaci starają się wszelkimi kanałami wywrzeć presję na Phenian i wywalczyć uwolnienie dziennikarek. Rozmowy prowadzone są za pośrednictwem północnokoreańskiej misji przy ONZ w Nowym Jorku, ambasady Szwecji, która reprezentuje USA w Phenianie i rządu Chin - informuje "Asia Times". Rzecznik Departamentu Stanu USA, Robert Wood zapewnił w piątek dziennikarzy, że szefowa amerykańskiej dyplomacji, Hillary Clinton jest bezpośrednio "zaangażowana w tę sprawę". Waszyngton "robi wiele dyplomatycznych wysiłków. Nawiązaliśmy szereg kontaktów" - podkreśla Wood. Według "Asia Times" uwolnienie dziennikarek może być niezmiernie trudne, a służby propagandowe Phenianu postarają się przedstawić ekipę telewizji "Current TV" jako misję szpiegowską Waszyngtonu. Nie można wykluczyć - zdaniem Donalda Kirka, autora analizy "Asia Times", że północnokoreańskie służby specjalne poddadzą dziennikarki torturom. "Ling i Lee musiałyby być niezwykle silne, by stawić czoła specjalistom od przesłuchań z wieloletnim doświadczeniem" - pisze Kirk.