Dyrekcja metra twierdzi, iż podwyżka - biorąc pod uwagę niski poziom inflacji - jest i tak hojną propozycją. Po jej wprowadzeniu prowadzący pociągi mogą zarobić do 31 tys. funtów rocznie. Zarząd metra odmówił dalszych negocjacji płacowych, a związkowcy zapowiedzieli serię 24-godzinnych przerw w pracy. Dzisiejszy strajk jest drugim z kolei protestem. Zdaniem ekspertów będzie on kosztować metro około 65 mln funtów straconych wpływów. Londyńskie metro to najszybsza, choć nieco zaniedbana i przestarzała forma transportu. Codziennie korzysta z niego kilkaset tysięcy londyńczyków. Teraz będą musieli przesiąść się do taksówek i autobusów. Niewykluczone, że w ciągu następnego tygodnia protest związkowców znów sparaliżuje miasto.