Ambasador Wielkiej Brytanii w Islamabadzie Mark Lyall Grant oświadczył że w Pakistanie nie było żadnych aresztowań, związanych z zamachami terrorystycznymi w Londynie z 7 lipca. Pośrednio ambasador zdementował tym samym rewelacje "Timesa", który napisał, że minionej nocy w Pakistanie przesłuchiwany był lider Al-Kaidy w Wielkiej Brytanii Haroon Rashid Aswad powiązany z zamachami w Londynie. Jak pisze dziś brytyjski "Times", na trop Aswada policja brytyjska wpadła, gdy znalazła jego nazwisko w telefonie komórkowym Mohammeda Sidika Khana, który 7 lipca wysadził się w powietrze na stacji londyńskiego metra przy Edgware Road. Tego dnia rano Khan zadzwonił do Aswada; łącznie w dniach poprzedzających ataki Aswad przeprowadził z dwoma z zamachowców do 20 rozmów telefonicznych. Brytyjska policja przekazała pakistańskim służbom wywiadowczym dane o podejrzanym. Według ich informacji, został on schwytany na początku tego tygodnia, ale doniesień tych nie potwierdzono oficjalnie. Jak napisał "Times", 30-letni Aswad przybył do Wielkiej Brytanii około 2 tygodnie przed zamachami, aby dopracować wszystkie szczegóły organizacyjne i wyjechał kilka godzin przed tym jak czterej zamachowcy wysadzili się w wagonach metra i autobusie. Z informacji, które dziennik uzyskał od brytyjskich służb bezpieczeństwa wynika, że podczas tego pobytu mężczyzna wybrał cele londyńskich zamachów. Aswad był znany zachodnim służbom wywiadowczym od co najmniej trzech lat, kiedy FBI oskarżyła go o usiłowanie zorganizowania obozów szkoleniowych Al-Kaidy na terenie USA. Został zatrzymany w wyniku obławy w medresie (szkole religijnej) w mieście Sargodha na wschodzie Pakistanu. Jak poinformowały służby bezpieczeństwa, cytowane przez gazetę, Aswad był w chwili zatrzymania uzbrojony, miał na sobie pas z ładunkami wybuchowymi oraz równowartość 17 tys. funtów. "Pozwólcie, że skorzystam z okazji, by wyjaśnić, że od 7 lipca w Pakistanie nie było żadnych aresztowań, związanych z zamachami bombowymi w Londynie" - oświadczył brytyjski ambasador podczas uroczystości, poświęconej pamięci 56 ofiar tych zamachów. W wyniku zamachów w stolicy Wielkiej Brytanii zginęło 56 osób, w tym trzy Polki. Dziś mija dokładnie dwa tygodnie od dnia ataków. Wielu Brytyjczyków uważa, że terroryści zaatakowali w Londynie, bo Wielka Brytania jest sojusznikiem USA w wojnie w Iraku. Opinii londyńczyków wysłuchał korespondent RMF Bogdan Frymorgen: Zobacz raport specjalny "Terroryzowany Londyn"