Jak pisze "The Times", to grupa brytyjskich muzułmanów pochodzenia pakistańskiego, lecz urodzonych i wychowanych już na Wyspach Brytyjskich. Podejrzewa się, że mogą oni mieć powiązania z komórką terrorystyczną odpowiedzialną za krwawe zamachy z 7 lipca, w których zginęło ponad 50 osób. Uważa się, że zamachowcy po raz trzeci planowali uderzyć w Londyn w ubiegły czwartek, dlatego na ulicach brytyjskiej stolicy, a zwłaszcza na stacjach metra pojawiło się wówczas ponad 6 tysięcy policjantów, w większości uzbrojonych. Scotland Yard tłumaczył wówczas, że to test gotowości i sprawności policyjnych sił. Tymczasem brytyjski rząd rozważa możliwość przywrócenia kontroli paszportowej na wszystkich punktach granicznych. Wcześniej wyszło na jaw, że jeden z podejrzanych o ataki w Londynie z 21 lipca bez problemu opuścił brytyjską stolicę, wsiadając do pociągu Eurostar na stacji Waterloo w Londynie. Podejrzany mężczyzna wyjechał już po zamachach, na początku ubiegłego tygodnia, kiedy kontrole graniczne miały być maksymalnie zaostrzone. W ramach dochodzenia w sprawie ataków z 21 lipca brytyjska policja aresztowała wczoraj w Brighton kolejne 7 osób - sześciu mężczyzn i kobietę. Łącznie aresztowano już 19 osób. Zobacz raport specjalny "Terroryzowany Londyn"