Egipskie ministerstwo turystyki zareagowało gniewnie na zawieszenie w środę połączeń przez brytyjskie linie lotnicze i na aprobatę tego kroku przez brytyjski rząd. Ale Londyn postawił na swoim: wymógł zaostrzone środki bezpieczeństwa w Szarm El-Szejk. Reporterzy brytyjskiej telewizji przekonali się o tym sami, kiedy zakazano im filmowania w terminalu lotniska. Do Egiptu udali się brytyjscy specjaliści, a minister transportu, Patric McLoughlin powiedział BBC, że zalecił też niezależnie zabezpieczenia. Podróżni nie będą mogli na przykład wrócić z bagażem, który zostanie im dowieziony osobno. Do Szarm El-Szejk polecą dziś samoloty wszystkich większych brytyjskich przewoźników. Maszyny polecą jednakna Synaj puste, bo odloty kolejnych grup brytyjskich wczasowiczów do Szarm El-Szejk pozostaną zawieszone.