Livingstone przytaczał różne argumenty, od problemów z komunikacją począwszy (londyńskie metro stwierdziło, że nie zdoła przewieźć więcej niż milion osób), po względy bezpieczeństwa (policja i służby miejskie nie zdołały skoordynować swych działań i opracować wspólnego planu na tę wyjątkową noc). By choć trochę ratować sytuację planowany gigantyczny pokaz sztucznych ogni nad Tamizą przełożono na kilka godzin wcześniej. Czy jednak w ogóle do niego dojdzie, nie wiadomo - sponsorom przełożenie godziny pokazu niezbyt się spodobało. Decyzję burmistrza określają mianem skandalu.