Powodem strajku są przerwane rozmowy między związkami zawodowymi pracowników komunikacji miejskiej a zarządem metra. Dotyczyły one modernizacji sieci, którą powszechnie uważa się za przestarzałą i miejscami niebezpieczną w eksploatacji. Cały ciężar transportu pasażerów spadł na londyńskie autobusy. Kolejki przed przystankami wiją się w nieskończoność. Londyńczycy zachowują jednak wyspiarski stoicyzm a tysiące osób w ogóle zrezygnowało dziś z pójścia do pracy i wzięło urlopy. Zdaniem specjalistów z londyńskiego City, firmy z powodu tych nieobecności stracą od 60 do 100 milionów funtów. Związki zawodowe zrzeszające pracowników metra nie chcą zgodzić się na to, aby prace remontowe sieci zlecano prywatnym kompaniom naprawczym. Zdaniem związkowców nie posiadają one wystarczającej ekspertyzy i nie byłyby w stanie zapewnić pasażerom całkowitego bezpieczeństwa.