Pacjenci szpitala Royal Marsden zostali przetransportowani do innych lecznic, a także do kościołów. W Londynie temperatura w środę była bliska zeru. Rzeczniczka szpitala powiedziała, że wszyscy pacjenci są bezpieczni i że ewakuowano ogółem kilkuset ludzi: pacjentów i personelu. Dokładnej liczby nie podano. Agencja Reutera pisze, że pacjentów było mniej niż zazwyczaj, bo wiele osób wypuszczono do domu na święta. BBC pisze, że personel ocenił liczbę pacjentów na 80-90. Według BBC ucierpiały trzy osoby, które nawdychały się dymu: jeden pacjent i dwóch strażaków. Rzecznik straży pożarnej nazwał "bardzo dużym i groźnym" pożar, który wybuchł w szpitalu w południowo-zachodnim Londynie o godzinie 14.15 czasu polskiego. Do gaszenia wysłano 25 wozów ze 125 strażakami. Przyczyny pożaru nie są znane. Utworzony w roku 1851 szpital Royal Marsden to, jak pisze BBC, pierwsza na świecie placówka, gdzie zajmowano się leczeniem nowotworów złośliwych i badaniami przyczyn raka. Były szef oddziału hematologii w tej placówce Ray Powless powiedział, że utrata szpitala byłaby "wielkim krokiem wstecz" w leczeniu raka. Zobacz galerię: Pożar w Londynie