Brytyjska premier przekonywała na szczycie do propozycji Londynu. "To sprawiedliwa i poważna oferta" - mówiła Theresa May. Premier Beata Szydło z kolei komentowała, że oferta Londynu wymaga jeszcze doprecyzowania. "Te propozycje idą w dobrym kierunku, ale diabeł tkwi w szczegółach" - mówiła polska premier. "Oferta Wielkiej Brytanii jest poniżej naszych oczekiwań i grozi pogorszeniem sytuacji obywateli" - skomentował z kolei szef Rady Europejskiej Donald Tusk. "To pierwszy krok, ale niewystarczający" - wtórował mu przewodniczący Komisji Jean-Claude Juncker. "To niejasna propozycja" - mówił premier Belgii Charles Michel, a szef holenderskiego rządu komentował, że oferta rodzi tysiące pytań. Unia chciała na przykład, żeby Europejczycy, którzy już są na Wyspach, albo przeprowadzą się do Wielkiej Brytanii przed sfinalizowaniem brexitu, mogli ubiegać się o prawo stałego pobytu na unijnych zasadach, czyli po 5 latach. Jednak daty granicznej May nie podała. Powiedziała natomiast - co nie spodobało się Brukseli - że Londyn nie zamierza uznawać po brexicie jurysdykcji unijnego Trybunału Sprawiedliwości, gdzie Europejczycy mogliby dochodzić swoich praw. Proponowane rozwiązania będą jeszcze przedmiotem negocjacji pomiędzy rządem May i zespołem ds. Brexitu Komisji Europejskiej, który działa na podstawie mandatu udzielonego przez 27 państw członkowskich; nie wejdą one w życie aż do osiągnięcia ostatecznego porozumienia stron. "Osoba osiedlona" Jak wynika z ustaleń PAP, nowa propozycja znacząco ułatwi procedurę regulowania statusu migracyjnego, ale uzyskanie prawa stałego pobytu będzie nadal wymagało pięciu lat ciągłego pobytu w Zjednoczonym Królestwie. Niejasne jest, czy zagwarantowane zostaną wszystkie prawa, jakie obecnie przysługują obywatelom UE mieszkającym w Wielkiej Brytanii, w tym milionowi Polaków, którzy stanowią najliczniejszą mniejszość narodową w tym kraju. Według źródeł PAP, zgodnie z nową propozycją obywatele UE musieliby ubiegać się o status "osoby osiedlonej" (ang. settled status), który zastąpi dotychczasowy system stałej rezydentury. Podobnie jak dotychczas, by status ten otrzymać, trzeba będzie przez pięć lat stale i legalnie przebywać w Wielkiej Brytanii. Aby dany czas pobytu na Wyspach został uznany za "okres kwalifikowany", należy być zatrudnionym, prowadzić działalność gospodarczą, studiować lub utrzymywać się z własnych środków. Zgodnie z informacjami PAP, wszyscy obywatele Unii mieszkający na Wyspach mieliby zostać poproszeni o rejestrację w nowym systemie internetowym, który zastąpiłby dotychczasową żmudną procedurę ubiegania się o stałą rezydencję. O ile rejestracja przed datą graniczną (ang. cut off date) - którą najprawdopodobniej będzie dzień wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii - byłaby dobrowolna, o tyle stałaby się obowiązkowa w trakcie tzw. okresu łaski (ang. grace period), który według propozycji miałby trwać dwa lata (tj. do 29 marca 2021). W procesie rejestracji, inaczej niż obecnie, nie byłaby wymagana szczegółowa dokumentacja udowadniająca pięcioletni legalny pobyt w Wielkiej Brytanii. Rząd, korzystając z przekazanych danych osobowych, miałby najpierw sprawdzić, czy ma w swoich bazach danych (m.in. władz lokalnych, urzędu skarbowego, systemu świadczeń społecznych) informacje, które potwierdzają status danej osoby. Gdyby odpowiedź była niejednoznaczna, osoba składająca wniosek mogłaby zostać poproszona o dodatkowe dokumenty (np. wyciągi z banku, umowy najmu itd.). Obowiązek rejestracji objąłby także osoby, które w momencie składania wniosku nie będą miały za sobą wymaganych pięciu lat ciągłego pobytu w Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnie otrzymałyby one tymczasowy status imigracyjny, który gwarantowałby ich prawa po brexicie, do czasu spełnienia wymogu pięcioletniego pobytu, jednak narzucono by im pewne wymagania i ograniczenia, których szczegóły nie są jeszcze znane, dotyczące np. maksymalnej liczby dni, które będą mogli spędzić poza granicami kraju w ciągu roku. Jakie inne prawa zostaną zachowane? Niejasne jest, jak nowy system miałby działać w przypadku osób, które mają skomplikowaną historię zatrudnienia lub często wyjeżdżały poza granice Wielkiej Brytanii. Źródła PAP przekazały również, że w nowym systemie prawdopodobnie nie byłoby wymagane rozszerzone ubezpieczenie zdrowotne (tzw. Comprehensive Sickness Insurance, CSI) - jak dotąd istotny problem dla osób, które w ciągu pięciu lat np. studiowały lub utrzymywały się z własnych środków. Osoby, które otrzymają status "osoby osiedlonej", będą miały także prawo ubiegania się o brytyjskie obywatelstwo. Wśród kwestii spornych pozostają m.in. sygnalizowane przez Brytyjczyków nadzieje na ustalenie potencjalnie wcześniejszej daty granicznej niż dzień brexitu i zrezygnowanie z jurysdykcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Proponowany system mógłby także ulec zmianie w przypadku jakichkolwiek okresów przejściowych po brexicie, np. tymczasowego przedłużenia członkostwa we wspólnym rynku UE, oraz byłby uzależniony od zagwarantowania takich samych praw Brytyjczykom mieszkającym w krajach Unii. Zgodnie z czwartkową zapowiedzią May, każdy obywatel UE mieszkający przez pięć lat w Wielkiej Brytanii i mający nowy status "osoby osiedlonej" byłby traktowany tak, jakby był obywatelem tego kraju "w zakresie opieki zdrowotnej, edukacji, świadczeń i emerytur". Niejasne pozostaje jednak, czy i jakie inne prawa zostaną zachowane, w tym np. prawo do ściągnięcia do Wielkiej Brytanii członków rodziny bez konieczności spełnienia wymogów finansowych (obecnie obywatele UE mają takie prawo, choć nie mają go obywatele Wielkiej Brytanii) i prawo głosu w wyborach lokalnych. Dotychczasowa skomplikowana procedura ubiegania się o stałą rezydenturę w Wielkiej Brytanii zakładała m.in. wypełnienie 85-stronicowego wniosku oraz załączenie nawet kilkuset stron dokumentacji uzupełniającej, jak oryginały zeznań podatkowych, umów na mieszkanie i wyciągi z konta bankowego. W pierwszym kwartale 2017 roku wniosek o prawo stałej rezydentury złożyła rekordowa liczba 13 tys. Polaków. Przedstawiona w maju propozycja Komisji Europejskiej zakładała natychmiastowe i bezterminowe zagwarantowanie wszystkich praw nabytych migrantów, zarówno obywateli państw Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii, jak i Brytyjczyków na kontynencie, bez konieczności spełnienia wymogu pięcioletniego pobytu. Z Londynu Jakub Krupa