Londyńską policję wezwano przed pałac Buckingham we wtorek po godz. 22:00. Na miejscu funkcjonariusze zastali 30-latka, który rozniecał i podtrzymywał ogień przy bramie do rezydencji brytyjskiego króla. Mundurowi zatrzymali podpalacza, którego chwilę wcześniej obezwładnili, rzucając o ziemię. Policja w oficjalnym oświadczeniu potwierdziła tylko, że mężczyzna jest w jej rękach, a zarzuca się mu spowodowanie szkód. Pożar przed pałacem Buckingham określono jako "mały" i zapewniono, iż szybko go ugaszono. Protesty w Londynie. Media spekulują, że próba podpalenia ma z nimi związek Na razie nie ustalono, dlaczego 30-latek chciał podpalić bramę - podaje "Daily Mirror". Brytyjskie media przypominają, że w Londynie trwają protesty na rzecz klimatu, organizowane m.in. przez organizację Just Stop Oil. Niekiedy przybierają one gwałtowną formę. Aktywiści blokują ulice, by zmusić rząd do rezygnacji z paliw kopalnych. W październiku taka demonstracja została rozbita przez policję. Jego uczestniczka, wynoszona przez mundurowych, powiedziała osobie nagrywającej zdarzenie, że "robi to dla swojego syna". Jajeczne "ataki" na Karola III Najczęściej nieprzejezdne są trasy w okolicach Westminsteru i właśnie przy rezydencji Karola III. Sam monarcha także pada "ofiarą" incydentów - dwukrotnie rzucano w jego stronę jajka. Ostatni raz stało się to w Mikołajki, a poprzednio w listopadzie. Za pierwszym razem protestujący zarzucił królowi, że Wielka Brytania "jest zbudowana na krwi niewolników". Czytaj też: Ile prądu zużywają lampki choinkowe? Nie zdziw się przy płaceniu rachunku