Od piątku żadne polskie jabłko nie ma prawa przedostać się na teren Rosji. Ma to związek z wprowadzonym przez Federalną Służbę Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) czasowym ograniczeniem wwozu do tego kraju owoców i warzyw z Polski.W odpowiedzi na rosyjskie embargo dziennik "Puls Biznesu" wymyślił akcję: "Postaw się Putinowi - jedz jabłka i pij cydr" (#jedzjabłka). Inicjatywę popierają nie tylko internauci, ale także politycy. W solidarności z Polską, Litwini zorganizowali w piątek "akcję protestacyjną jabłko" przed ambasadą rosyjską w Wilnie. Kilkanaście osób przyszło tam z torbami, w których znajdowały się jabłka z Polski. O polskiej kampanii przeczytali w internecie. Jeden z organizatorów, powiedział, że jest to spontaniczna akcja, która ma wesprzeć Polaków w ich jabłkowym proteście, do którego przyłączają się znani w Polsce ludzie. Polską akcję w sieci zauważyły także zagraniczne media. Napisali o niej m.in. brytyjski "The Guardian", BBC, niemiecki Deutsche Welle. Rosyjski anglojęzyczny kanał RT nazwał ją zaś "szyderczą". Polska jest największym eksporterem jabłek w Europie. Tylko jabłek deserowych nasi sadownicy sprzedają na rynki zewnętrzne blisko 1 mln ton rocznie. Z danych resortu rolnictwa wynika, że Polska wyeksportowała do Rosji w 2013 r. ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw o wartości blisko 336 mln euro. Straty wynikające z wprowadzonego przez Rosję embarga mogą wynieść ok. 500 mln euro.