Wielu parlamentarzystów, tak jak Algidras Gricius nie miało żadnych wątpliwości: - Oczywiście, podpisałem wniosek o wszczęcie procedury odsunięcia prezydenta od władzy. Jestem bowiem przekonany, że otoczenie Rolandasa Paksasa, jego współpracownicy, stwarzają pewne zagrożenie dla naszego państwa, dla naszej niepodległości. Litewscy parlamentarzyści, przywódcy Kościoła a także opinia publiczna wzywają Paksasa, by albo wyjaśnił sprawę podejrzeń, jakoby on i jego otoczenie mieli kontakty z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi, albo podał się do dymisji. Dziś zbieranie podpisów było kontynuowane. Posłowie chcą zdobyć co najmniej 85 sygnatur, czyli 3/5 podpisów wszystkich posłów na Sejm, co jest wymagane do pozbawienia prezydenta władzy. Coraz częściej pada jednak pytanie, jak ewentualny impeachment Paksasa zostanie odebrany na międzynarodowej scenie politycznej. I tu zdania są podzielone. - Jestem przekonany, że jeśli wyjdziemy z tego kryzysu z godnością, jeśli sprawdzą się u nas zasady demokracji, nie będzie żadnych międzynarodowych konsekwencji - uważa jeden z posłów. Innego zdania jest litewski premier Algirdas Brazauskas, który obawia się sporej rysy na międzynarodowym wizerunku Litwy.