- Obrona swej ojczyzny to zaszczyt i obowiązek każdego obywatela - powiedziała po posiedzeniu Rady prezydent Dalia Grybauskaite. Dowódca sił zbrojnych Litwy generał Vytautas Żukas zaznaczył, że "krytyczny brak żołnierzy stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju". Litewskie siły zbrojne liczą obecnie 8 tys. żołnierzy zawodowych, około 4,5 tys. ochotników i 2 tys. cywilów pracujących w strukturach wojskowych. Jest to o połowę mniej niż potrzeba. W niektórych batalionach nieobsadzonych jest trzecia część etatów. Nowa inicjatywa przewiduje powołanie do wojska każdego roku 3-3,5 tys. poborowych w wieku od 19 do 26 lat; początkowo pobór ma zostać wprowadzony na pięć lat. Szkolenia odbywałyby się przez dziewięć miesięcy. W ciągu pięciu lat zamierza się przeszkolić około 17 tys. osób, tworząc rezerwą wojskową, która zaspokoiłaby potrzeby w 75-90 proc. Inicjatywę przywrócenia służby zasadniczej musi zatwierdzić litewski Sejm. We wtorkowym sondażu ogłoszonym przez portal Delfi.lt ponad 50 proc. respondentów nie popiera przywrócenia zasadniczej służby wojskowej, 37 proc. opowiada się za jej przywróceniem, a pozostali nie mają zdania na ten temat. W związku z konfliktem na Ukrainie, Litwa w tym roku na obronę przeznaczy o jedną trzecią więcej niż w roku ubiegłym. Resort obrony ma otrzymać 427 mln euro, co stanowi równowartość 1,1 proc. PKB. Niedawno wojsko dozbrojono w sprzęt przeciwlotniczy i przeciwpancerny. Obecnie rozważana jest możliwość nabycie haubic i transporterów opancerzonych.