Waldemar Tomaszewski jest pierwszym Polakiem na Litwie startującym w wyborach prezydenckich. Do 2 kwietnia każdy z kandydatów ubiegających się o najwyższy stanowisko w państwie ma przedstawić co najmniej 20 tys. podpisów osób popierających go. Jak powiedział dziś Tomaszewski, jego ambicją jest zebranie 40 tys. podpisów. - Zależy nam nie tylko na poparciu Polaków tu mieszkających, ale też przedstawicieli innych mniejszości narodowych, a także Litwinów - dodał Tomaszewski. Na razie nie chce on prognozować, ile osób w wyborach prezydenckich odda swój głos na niego. Nie wypowiada się też na temat, kto może być jego głównym konkurentem. - Na prognozy przyjdzie jeszcze czas. Teraz koncentrujemy się na sprawach technicznych: zbieraniu podpisów, przygotowywaniu programu wyborczego - mówi. Litewscy Polacy z wielkim entuzjazmem przyjęli decyzję ich lidera o udziale w wyborach prezydenckich. Oczywiste jest, że Tomaszewski nie wygra wyborów, ale - jak podkreślają Polacy - "jest to doskonała okazja zademonstrowania swojej obecności na Litwie". Litewscy obserwatorzy oceniają udział Waldemara Tomaszewskiego, przedstawiciela mniejszości narodowej, jako normalne zjawisko w demokracji, czy też jako logiczne posunięcie lidera partii. Sam Tomaszewski podkreśla, że Akcja Wyborcza Polaków na Litwie jest liczącą się siłą polityczną w kraju, ze stałym poparciem około 5 proc. wyborców i brak kandydata partii w wyborach prezydenckich byłby pewną luką. Pierwsza tura wyborów prezydenckich na Litwie odbędzie się 17 maja, druga przewidziana jest na 7 czerwca, razem z wyborami do PE. Chęć udziału w wyborach zgłosiło 14 pretendentów. Kampanię wyborczą rozpoczną ci, którzy do 2 kwietnie zbiorą co najmniej 20 tys. podpisów popierających ich obywateli.