Wśród osób zatrzymanych w związku z nielegalnym przemytem migrantów z Litwy do Polski jest też obywatel Litwy - poinformował wiceminister spraw wewnętrznych Kestutis Lanczinskas. - Na Litwie zatrzymano dziś kilka osób usiłujących przetransportować w kierunku polskiej granicy nielegalnych migrantów, którzy opuścili miejsca zakwaterowania - powiedział w rozmowie z rozgłośnią Żiniu Radijas wiceminister. Lanczinskas wskazał, że "nie jest to pierwszy przypadek zatrzymania osób, którzy pomagają migrantom w przedostawaniu się dalej na Zachód". - Wiążą się z tym duże pieniądze, (...)naturalnie, wśród Litwinów znajdują się też chętni do zarobienia w szybki sposób - powiedział Lanczinskas. - Liczba migrantów na litewskiej granicy wynosi teraz około tysiąca a nawet trochę więcej - mówił w środę wieczorem w telewizji publicznej minister Anuszauskas. W jego przeświadczeniu, tak jak w Polsce, migranci "będą wypychani mniejszymi lub mniejszymi grupami na terytorium Litwy". Zdaniem ministra reżim Łukaszenki dąży do wywołania kryzysu humanitarnego na wschodniej granicy UE. Anszauskas zaznaczył, że w ciągu ostatniej doby nie odnotowano tam większych incydentów Zaostrzony stan wyjątkowy na Litwie Szef Służby Ochrony Granicy Państwowej (VSAT) Rustamas Liubajevas ocenił aktualną sytuację na granicy litewsko-białoruskiej jako "cisza przed burzą". Poinformował też w czwartek, że litewska straż graniczna obserwuje kilka grup migrantów po stronie białoruskiej. Co najmniej jedna z nich jest otoczona przez białoruskich funkcjonariuszy. Od środy na Litwie w strefie przygranicznej z Białorusią oraz w ośrodkach dla migrantów obowiązuje zaostrzony stan wyjątkowy. Na granicy litewsko-białoruskiej obowiązuje stan najwyższej gotowości; zmobilizowani zostali funkcjonariusze straży granicznej, na granicę przemieszczono wojsko. W tym roku granicę litewsko-białoruską nielegalnie przekroczyło ponad 4,2 tys. osób, a ponad 6 tys. zostało zawróconych.