- Nie ja je zawieszałem, nie ja je będę zdejmował - powiedział. Za niepodporządkowanie się nakazowi komornika grozi mu kara grzywny w wysokości 2 tys. litów (2400 złotych). Tablice z polskimi nazwami ulic w rejonie solecznickim, gdzie 80 procent mieszkańców to Polacy, są umieszczone głównie na domach prywatnych. Większość mieszkańców kategorycznie odmawia zdejmowania tablic, a nikt bez nakazu sądu nie może wejść na ich teren prywatny. - Mamy sytuację patową - powiedział mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz. Zgodnie z Europejską Kartą Samorządową, którą Litwa podpisała i ratyfikowała, a także z litewską ustawą o mniejszościach narodowych, na terenach zwarcie zamieszkanych przez mniejszość narodową ma ona prawo do napisów informacyjnych w swoim języku. Jest to jednak sprzeczne z litewską ustawą o języku państwowym. - Litwa powinna ujednolicić swe ustawodawstwo, a także dostosować je do unijnego. Nie ma innego wyjścia. Nakazami sądów i komorników nie da się sprawy załatwić - zaznaczył Palewicz. Usunięcia tablic w języku polskim w rejonach solecznickim i wileńskim, w których większość stanowią Polacy, zażądał w ubiegłym roku przedstawiciel rządu na okręg wileński Jurgis Jurkeviczius. W rejonie wileńskim tablice z polskimi nazwami ulic zostały usunięte na początku bieżącego roku. Samorząd rejonu solecznickiego, zgodnie z decyzją Najważniejszego Sądu Administracyjnego, powinien był to uczynić do 14 października.