"Wzywa się sąsiednie państwo, aby priorytetowo traktowało bezpieczeństwo w stosunku do harmonogramu budowy i nie stwarzało zagrożenia sobie i mieszkańcom innych krajów" - czytamy w komunikacie litewskiego MSZ. Zdaniem resortu "konstruktywnym krokiem, na który liczą Litwa i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a>, byłoby zawieszenie prac rozruchowych (...) i przyjęcie grupy międzynarodowych ekspertów do monitorowania tego procesu". Niebezpieczny załadunek paliwa? Na temat dostarczenia paliwa jądrowego w środę z inicjatywy strony litewskiej rozmawiali telefonicznie szefowie resortów spraw zagranicznych Litwy i Białorusi, Linas Linkeviczius i Władimir Makiej. "Podkreśliłem raz jeszcze, że zalecenia międzynarodowych instytucji dotyczące bezpieczeństwa elektrowni muszą zostać wdrożone przed rozpoczęciem eksploatacji elektrowni" - cytuje ministra Linkevicziusa komunikat litewskiego resortu. Linkeviczius w rozmowie z Makiejem "wezwał <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bialorus,gsbi,2916" title="Białoruś" target="_blank">Białoruś</a>, by nie dokonywała załadunku paliwa, zanim nie zostaną wdrożone wszystkie zalecenia międzynarodowych ekspertów". Ministrowie uzgodnili, że "regularnie będą się konsultować we wszystkich tych kwestiach". Elektrownia 50 km od Wilna Elektrownia jądrowa w Ostrowcu, powstająca 50 km od Wilna, będzie składała się z dwóch rosyjskich bloków energetycznych, których łączna moc ma wynieść do 2,4 tys. megawatów. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia płynąca w kierunku litewskiej stolicy. Eksploatacja pierwszego bloku ma się rozpocząć w 2020 roku. Litwa od lat protestuje przeciwko budowie siłowni atomowej w Ostrowcu. Alarmuje, że powstający obiekt jest niebezpieczny, zagraża bezpieczeństwu narodowemu, środowisku naturalnemu i mieszkańcom Litwy.