Inspekcja ma zastrzeżenia co do kwoty, którą partia wydała w czasie kampanii na paliwo - 390 tys. litów (468 tys. złotych). "Za taką sumę nabytego paliwa wystarczyłoby na przejechanie dookoła świata. I jeszcze by go zostało" - powiedział na łamach dzisiejszego wydania dziennika "Vilniaus Diena" przewodniczący Głównej Komisji Wyborczej (GKW) Zenonas Vaigauskas. Szef GKW zastanawia się, czy nie przekazać sprawy do prokuratury. "Te zarzuty są absurdalne i mają podłoże polityczne" - powiedział lider AWPL, eurodeputowany Waldemar Tomaszewski. AWPL na czas kampanii wyborczej, która trwała około miesiąca, nabyła około 100 tys. litrów paliwa, z którego korzystało 477 samochodów. Według obliczeń AWPL, za te pieniądze jeden samochód w ciągu 30 dni kampanii wyborczej przejechał średnio około 2 tys. km. "Gdyby na jeden samochód wydano 390 tys. na paliwo, to być może wystarczyłoby go na podróż dookoła świata, ale w tym wypadku przez cały miesiąc jeździło prawie pół tysiąca samochodów" - tłumaczy Tomaszewski. Zaznacza, że "podejrzenie inspekcji podatkowej i GKW powinno wzbudzić raczej fakt, że niektóre partie w swych sprawozdaniach finansowych nie wskazały ani centa wydanego na paliwo w czasie kampanii". "Czy to możliwe, by wielotysięczne sztaby wyborcze dużych partii ogólnokrajowych nie korzystały z samochodów w czasie wyborów?" - zapytał Tomaszewski. Zapewnia on, że nie boi się żadnego dochodzenia, "bo wydane pieniądze są czyste i pochodzą z oficjalnego źródła - dotacji państwowej - i jest to wszystko udokumentowane". "Cały ten atak to zamówienie polityczne. Komuś bardzo się nie podoba, że poparcie naszej partii ciągle rośnie, że zdobyliśmy mandat Parlamentu Europejskiego" - dodał Tomaszewski. AWPL w wyborach do PE uzyskała najlepszy wynik w swej historii - 8,4 proc. i zdobyła jedno miejsce w Parlamencie Europejskim.