Tegoroczną Literacką Nagrodą Nobla zdobyła Swietłana Aleksijewicz, białoruska pisarka i reporterka, pisząca po rosyjsku. Zadowolenia z decyzji Szwedzkiej Akademii nie kryje całe środowisko zajmujące się literaturą faktu. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi i dumni z tego, że Swietłana Aleksijewicz otrzymała Literacką Nagrodę Nobla. Jest to nagroda ważna i w pewien sposób otwierająca nową ścieżkę w nagrodzie noblowskiej, ponieważ nie jest to literatura piękna, a literatura faktu. Swietłana Aleksijewicz jest pierwszą reportażystką, która została laureatką tej nagrody. Jej książki są naprawdę wyjątkowe. A jeszcze ta nagroda zawsze ma konotacje polityczne, i wydaje się, że w tym roku też tak jest - powiedziała Interii tuż po ogłoszeniu laureata tegorocznego Nobla w dziedzinie literatury Dorota Filipiak z Wydawnictwa Czarnego, które wydaje książki Aleksijewicz. Reportaże autorki od lat dostępne są w polskim przekładzie. Literacki Nobel dla Swietłany Aleksijewicz nie jest zaskoczeniem. Już w 2014 roku jej nazwisko pojawiało się w gronie faworytów, a od kilku dni białoruska autorka była typowana na zwycięzcę tegorocznej nagrody. Środowisko reporterskie na całym świecie od dawna czekało na tak prestiżowe odznaczenie dla swojego przedstawiciela. Najbliżej zdobycia literackiego Nobla był Ryszard Kapuściński, który jednak nie zdążył odebrać nagrody przed śmiercią. - Reporter Filip Górewicz pisał w magazynie "The New Yorker", że jest to najwyższy czas, żeby przyznać w końcu reporterowi Nobla, a wtedy sobie uświadomimy, że ta granica między non fiction a literaturą piękną nie istnieje. I wtedy zdziwimy się sami, że ta granica kiedykolwiek istniała, bo jest to po prostu dobra literatura - mówi w rozmowie z Interią Julianna Jonek, redaktor naczelna wydawnictwa Dowody na Istnienie, specjalizującego się literaturze faktu. Osoby obracające się w tych kręgach mają nadzieję, że dzięki nagrodzie dla Swietłany Aleksijewicz reportaż przestanie być postrzegany gorzej niż inne gatunki. - Literatura non fiction w końcu przestanie być traktowana jako bękart literatury pięknej - podkreśla Julianna Jonek. - Niektórzy uważają, że ta nagroda nie należała się Kapuścińskiemu i nie należy się Aleksijewicz, bo to w końcu reportaż, jak mówią - gorszy brat literatury, ale nie zgadzam się z tym, nie dlatego, że akurat zajmuję się teorią reportażu i jest to dla mnie ważny gatunek - komentuje prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert przypomina rodowód reportażu. - Wywodzi się z noweli, a napisać ją to ogromna sztuka. Poza tym reportaż mówi prawdę o rzeczywistości. Kapuściński opisywał rzeczywistość miejsc, w których przebywał i pokazywał problemy ludzi, ale w tak uniwersalny sposób, że czytelnicy mogą się w tych książkach odnaleźć. Tłumaczył różne zbiegi okoliczności, efekty działań polityków przez pryzmat prostych ludzi. Swietłana Aleksijewicz robi to w podobny sposób, z tym że pisze o swoich sąsiadach - wyjaśnia prof. Wolny-Zmorzyński. Jedna z ostatnich książek reporterki "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka" to zbiór reportaży poświęconych homo-sovieticus. Specjaliści zwracają uwagę na polifoniczność w twórczości Aleksijewicz. - Dopuszcza bohaterów do głosu w swoich książkach. Forma dokumentu, jakim jest reportaż, bardziej przybliża odbiorcę do rzeczywistości. Reportaż tłumaczy, jakie zjawiska zachodzą wokół reporterów, a tym samym wokół nas - podkreśla prof. Wolny-Zmorzyński. W ostatnich miesiącach toczyła się w Polsce dyskusja na temat dopuszczalności fikcji w reportażu. - W twórczości Swietłany Aleksijewicz najlepiej widać, że fikcja nie jest w nim możliwa. Aleksijewicz dopuszcza do głosu bohaterów, którzy spoglądają na problem ze swojego punktu widzenia, ale oni są prawdziwi. To są ludzie, którzy przeżywają daną chwilę. Tam nie ma żadnej fikcji. Oni mówią tak, że ich rozumiemy, czujemy ich bolączkę. Sztuka przekazu Aleksijewicz polega na tym, że to jest podsunięcie mikrofonu pod usta bohatera. Przez pryzmat bohaterów, którzy mówią sami od siebie, idealnie tłumaczy nam to, co się dzieje - mówi ekspert z UW. Twórczość Swietłany Aleksijewicz ma charakter uniwersalny. - Pokazuje człowieka wychowanego w Związku Radzieckim, a dzisiaj już żyjącego w innym świecie, który jednak tęskni do tamtego systemu. Reporterka zwraca uwagę na to, że ludziom żyło się lepiej w tamtych czasach ze względu na odgórne zarządzanie. Dzisiaj żyją w biedzie, bo każdy musi pomyśleć o sobie, sam się musi odnaleźć. My możemy przełożyć te głosy na nasze warunki. Gdy znajdziemy się na terenach przy granicy z Niemcami, to okazuje się, że mieszkańcy tamtych ziem tęsknią za komuną. Słyszę ich tak, jakbym czytał książkę Aleksijewicz. Ta uniwersalaność również zasługuje na Nobla - tłumaczy prof. Wolny-Zmorzyński. Według znawców twórczości Aleksijewicz, reporterka ma niesłychany dar słuchania swoich bohaterów. - Prawdopodobnie nikomu innemu nie udałoby się zgromadzić i zapisać tego, co Aleksijewicz. Ona ma naturalny dar, który powoduje, że ludzie opowiadają jej o najgłębiej skrywanych emocjach. I ona potrafi to jeszcze ułożyć w takie opowieści, które jak się przeczyta raz, to zostają w pamięci na lata. Jej książki są bardzo poruszające, przejmujące i bardzo prawdziwe - opowiada Dorota Filipiak.W podobnym tonie o twórczości Swietłany Aleksijewicz wypowiada się Julianna Jonek. - Cechuje ją niezwykła pracowitość, skrupulatność w zbieraniu i dokumentowaniu materiałów, olbrzymia czułość i wrażliwość na bohatera. Jej książki reporterskie bazują na rozmowach z bohaterami, którzy opowiadają jej najdramatyczniejsze i najbardziej osobiste, intymne historie. Trzeba w takiej sytuacji umieć zdobyć zaufanie bohatera, otworzyć, a także przegadać wiele godzin, i Aleksijewicz zdecydowanie to potrafi - ocenia redaktor naczelna Dowodów na Istnienie.Twórczość Swietłany Aleksijewicz jest dobrze znana fanom literatury faktu. Reporterka kilkukrotnie odwiedziła Polskę. W 2011 r. i 2015 r. odebrała w Warszawie Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaże "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" oraz "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka". Już 19 października reporterka spotka się z czytelnikami podczas Festiwalu Conrada w Krakowie.