Tak zwaną "listę Czurowa" przygotowali działacze ruchu demokratycznego "Jabłoko". W połowie stycznia odczytali nazwiska nieuczciwych urzędników podczas jednej z demonstracji, a następnie zamieścili listę na swojej stronie internetowej. Oburzeni takim postępowaniem są bohaterowie "listy Czurowa" i sam szef Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow. Największe pretensje członkowie komisji mają o to, że w internecie zamieszczono także ich fotografie. Lider partii "Jabłoko" Siergiej Mitrochin mówi, że nie rozumie tych zastrzeżeń. W jego opinii, urzędnicy już raz wyrazili zgodę na upublicznienie swojego wizerunku, bowiem ich fotografie pochodzą z innych stron internetowych. Mitrochin dziwi się również, że moskiewska prokuratura chce wiedzieć, gdzie fizycznie znajdują się serwery jego partii. "Oni chcą abyśmy starli listę Czurowa z powierzchni ziemi" - kpi opozycyjny polityk. Opozycjoniści obawiają się, że władze mogą zablokować strony "Jabłoka".