Sygnatariusze listu, wśród których są byli senatorowie, kongresmani i wyżsi urzędnicy rządów republikańskich, domagają się, by środki finansowe GOP przeznaczyć na sponsorowanie kandydatów partii do Kongresu w tegorocznych wyborach. "Uważamy, że lekkomyślność, niekompetencja, bezprecedensowa niepopularność Donalda Trumpa grozi, że wybory zakończą się miażdżącym zwycięstwem Demokratów" - piszą autorzy listu. Jak podał tygodnik "Time", przewodniczący RNC, Reince Priebus, spotkał się z przedstawicielami sztabu Trumpa i ostrzegł, że jeśli nie zmieni on swego postępowania, komitet cofnie finansowanie jego kampanii i skieruje fundusze na kampanie kandydatów do Kongresu. Trump jest powszechnie krytykowany za swoje szokujące wypowiedzi w ostatnich tygodniach. Oburzenie komentatorów wywołało jego absurdalne oskarżenie prezydenta Baracka Obamy i Hillary Clinton, że są "współzałożycielami Państwa Islamskiego (ISIS)". Trump wielokrotnie to powtórzył w środę wieczorem i w czwartek, a pytany przez jednego dziennikarzy, jak to rozumie, odpowiedział, że dosłownie. Trump wzywał do zabicia Clinton? Wcześniej potępiono go m.in. za sugestię, żeby "ludzie od drugiej poprawki (do konstytucji)" uniemożliwili wybór na prezydenta Hillary Clinton. Zrozumiano to jako wezwanie do jej zabicia, ponieważ druga poprawka mówi o prawie Amerykanów do posiadania broni palnej. Republikanie obawiają się, że Trump nie tylko z kretesem przegra wybory, ale pociągnie również za sobą całą partię. Często się zdarza, że niepopularność kandydata do Białego Domu skłania wyborców do odrzucania także kandydatów do Kongresu z jego stronnictwa. Obecnie Republikanie mają większość w obu izbach legislatury, ale przewiduje się, że mogą ją łatwo stracić w Senacie. Jedna trzecia senatorów ubiega się tam o reelekcję. Pozycja GOP w Izbie Reprezentantów jest silniejsza, ale i tam jej kandydaci uważani poprzednio za pewniaków mogą - jak się obawia kierownictwo RNC - przegrać, ponieważ Trump okrywa niesławą partię, która nominowała go na prezydenta. Multimilionerzy wycofali się z finansowania W kręgach republikańskich elit od miesięcy wielu działaczy sugeruje pozbawienie Trumpa nominacji, np. pod pretekstem, że jest on osobą niezrównoważoną psychicznie. Przeważa jednak pogląd, że jest to nierealne, bo w prawyborach wygrał zdecydowanie - głosowało na niego ponad 10 milionów wyborców. Finansowania kampanii Trumpa odmawiają już jednak liczni multimilionerzy znani ze sponsorowania kandydatur Republikanów. Miliarder Paul Singer z Nowego Jorku oświadczył, że nie da na kampanię Trumpa ani centa - zamiast tego przekazał już ponad 7 milionów dolarów na tzw. komitety akcji politycznej (PACs) finansujące kandydatów partii do Kongresu. Nie sponsorują kampanii Trumpa także bracia Kochowie, najbardziej hojni darczyńcy dla GOP. Sam Trump powiedział, że nie przejmuje się tym, iż partia cofnie mu finansowanie. - Wystarczy jak ja przestanę finansować Partię Republikańską - oświadczył. Majątek kandydata GOP, nowojorskiego dewelopera, szacuje się na 4 do 10 miliardów dolarów.