"Dziś doskonale widać, że Rosjanie ignorują złożone wcześniej obietnice, co niestety spotyka się ze zbyt mało stanowczą reakcją z naszej strony" - oświadczył w liście polski prezydent. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, sytuacja z Gruzją "to także sprawdzian czy jesteśmy dziś w stanie powstrzymać odradzający się imperializm, który, jak uczy historia, nigdy nie zadowala się ustępstwami". Lech Kaczyński zwrócił się w liście do Barroso z "prośbą o poważne przeanalizowanie obecnej sytuacji w Gruzji". Prezydent przypomniał, że UE "swoim autorytetem" gwarantowała wprowadzenie w życie planu pokojowego dla Gruzji, wynegocjowanego przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Termin realizacji warunków planu przez Rosję minął 10 października br. W ocenie polskiego prezydenta, nie został jednak zrealizowany kluczowy element planu pokojowego - wycofanie wojsk okupacyjnych poza linię zajmowaną przez strony konfliktu przed 7 sierpnia br. Lech Kaczyński podkreślił w liście, że "sam niestety mógł się o tym naocznie przekonać". W niedzielę w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. Rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Prezydenci, którzy jechali z Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. (był to nieplanowany wcześniej punkt wizyty Lecha Kaczyńskiego), zawrócili do stolicy Gruzji.