Debata Liska i Kurskiego była spokojna. Kurski przyznał, że pracujący w sejmowej komisji spraw zagranicznych Lisek jest osobą kompetentną w dziedzinie polityki zagranicznej i "mimo, że jest z PO, jest człowiekiem, którego nie da się nie lubić". Lisek chwalił "nieprawdopodobną energię" Kurskiego. - Choć uważam, że robicie błąd i frakcja, którą zakładacie będzie marginalna i nie licząca się, to na pewno w tej frakcji pos. Kurski będzie jedną z najważniejszych osób - mówił. Kurski i Lisek zgadzali się co do kierunków rozwoju regionu, z którego startują, tj. Warmii, Mazur i Podlasia. Stwierdzili, że należy rozwijać tu infrastrukturę drogową i lotniczą, bo bez tego nie da się rozwijać turystyki. Największe spięcie wywołały sprawy dotyczące roli Polski w UE. - Głosy na PiS nie będą zmarnowane przez to, że nie należymy do znaczącej frakcji w PE. Dotychczasowe dokonania PO w dziedzinie polityki zagranicznej dowodzą, że obecność w Europejskiej Partii Ludowej wcale nie pomaga interesowi polskiemu a wręcz szkodzi - mówił Kurski i jako "klęski PO" w tej dziedzinie wyliczył m.in.: brak zablokowania budowy gazociągu północnego, budowę Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie "które teraz finalizuje pani Erika Steinbach (...) koleżanka pana posła Liska i pana Tuska". - Przynależność do dużej partii, jak Europejska Partia Ludowa, może szkodzić w realizacji interesu narodowego, a przynależność do frakcji mniejszej, jak proponuje PiS, będzie lepiej służyć temu interesowi - mówił Kurski. Lisek odpowiadał - "druga wojna światowa zakończyła się w 1945 roku, państwo chyba tego nie zauważyliście i nie zauważyliście, że wstąpiliśmy do UE, że jesteśmy członkiem UE razem z Niemcami, i że wstąpiliśmy do EU m.in. dlatego, że walczyli o to politycy niemieccy. (...). Macie prawdziwą obsesję na punkcie Niemiec i nie zauważyliście, że politykę w Europie robi się zupełnie inaczej" Debata odbyła się po południu na zaproszenie lokalnej "Gazety Wyborczej". Na debatę zorganizowaną kilka godzin wcześniej przez sztab PO Kurski nie dojechał. - To zaproszenie miało nieelegancki charakter, bo zaproszenia nie polegają na tym, że ktoś wskazuje, iż o godz. 12. w takim miejscu macie się stawić, tylko na uzgodnieniu miejsca i czasu. Chodziło o demonstrację. Ja chcę debatować i cieszę się, że pan Lisek się wyłamał i przyjął zaproszenie na godz. 15., dzięki czemu debata odbyła się na neutralnym gruncie - powiedział Kurski.