Zdaniem al-Arabiego przeciwdziałanie praktykom Izraela jest obowiązkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Przywódca Ligi Arabskiej potępił też "milczenie społeczności międzynarodowej" na temat eskalacji przemocy w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu. Al-Arabi ocenił, że napięcia w regionie rosną, a "ataki na lud palestyński ze strony izraelskich okupantów" pogarszają sytuację w całym regionie. Przywódca Ligi Arabskiej dodał, że "ucisk, niszczenie domów, przypadkowe aresztowania i zakazy dla wyznawców islamu stanowią rażące naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ". Dzień wcześniej izraelski prezydent Reuwen Riwlin ostrzegał przed wybuchem wojny religijnej między wyznawcami judaizmu i islamu oraz oskarżał muzułmańskich radykałów o podżeganie do aktów przemocy. Tylko w czwartek w Jerozolimie, Tel Awiwie i na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu doszło do ataków przeciwko Izraelczykom, w których sześć osób zostało rannych i jedna zginęła. Rosnąca od kilku tygodni fala przemocy sprawia, że ostatnio pojawia się coraz więcej głosów ostrzegających przed wybuchem trzeciej intifady (palestyńskiego powstania) - pisze agencja AFP. Według danych Czerwonego Półksiężyca od 2 października w wyniku strzałów ostrą amunicją rany odniosło 86 Palestyńczyków, a 344 raniono kulami kauczukowymi.