El-Arabi zażądał "bezstronnego śledztwa międzynarodowego, które rzuciłoby światło na te wypadki i na sprawców tych zbrodni, tak by stanęli oni przed sądem". Ocenił, że zabójstwa cywilów w Hims, a także inne, dokonane w mieście Idlib, mogą być zakwalifikowane jako zbrodnie przeciwko ludzkości. El-Arabi napisał w komunikacie, że z fotografii wynika, iż "w sposób straszny likwidowano całe rodziny: dzieci, kobiety i starców". Szef Ligi Arabskiej wezwał rząd syryjski, by współpracował ze śledztwem, które może przeprowadzić albo komisja ws. Syrii, powołana latem zeszłego roku przez Radę Praw Człowieka ONZ, albo też inne ciało międzynarodowe. Według opozycji syryjskiej sprawcami masakr cywilów w Hims były siły lojalne wobec prezydenta Baszara el-Asada. Od roku w Syrii trwa rewolta przeciwko jego rządom. Hims, uznawane za jeden z ośrodków opozycji, zostało zdobyte przez siły rządowe 1 marca po prawie miesięcznym oblężeniu i intensywnym bombardowaniu. Syryjska telewizja państwowa oświadczyła po odkryciu ciał zamordowanych, że zabójstw dokonały "gangi terrorystyczne". W ten sposób władze w Damaszku określają zazwyczaj uczestników antyrządowych wystąpień. Rok temu zaczęły się w Syrii demonstracje inspirowane arabską wiosną, które przerodziły się w krwawo tłumioną rewoltę przeciw Asadowi. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło w Syrii co najmniej 7,5 tys. ludzi. Społeczność międzynarodowa uważa, że w większości przypadków odpowiedzialność za ofiary spoczywa na władzach w Damaszku.