Na okręg dolnośląsko-opolski w poprzednich wyborach do PE przypadło 5 mandatów - trzy dla PO oraz po jednym dla PiS i SLD. O starcie ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego w eurowyborach zdecydował zarząd krajowy PO, gdy po incydencie na frankfurckim lotnisku wycofał się z kandydowania europoseł Jacek Protasiewicz, który przez dwie kadencje pracował w PE. Zdrojewski przez 11 lat był prezydentem Wrocławia. Po powodzi w 1997 r. w wyborach do Senatu zdobył ponad 240 tysięcy głosów. Jest posłem PO od 2001 r., a w wyborach w 2007 r. zagłosowało na niego ponad 213 tysięcy osób. Był to trzeci wynik wyborczy w kraju. Zdaniem dr Marzeny Cichosz z Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego, zdecydowanym faworytem eurowyborów jest Zdrojewski, który będzie lokomotywą całej listy PO w okręgu. "Zdrojewski jest najlepszym kołem ratunkowym dla PO, zwłaszcza w tej trudnej sytuacji, w której ta partia znalazła się na Dolnym Śląsku po kłopotliwych wydarzeniach najpierw związanych z regionalnymi wyborami, a potem incydentem na frankfurckim lotnisku. Właściwie Zdrojewski to jedyna osoba, która może poprowadzić swoją listę do zwycięstwa" - dodała Cichosz. W ocenie wrocławskiej politolog, choć sondaże w całym kraju są nieco gorsze dla PO "to jednak Dolny Śląsk tradycyjnie głosował na tę partię i postawienie na Zdrojewskiego jest kluczowym posunięciem". Zdrojewski zapowiedział w rozmowie z PAP, że kampanię rozpocznie od 6 maja, gdy weźmie urlop w resorcie. "W kampanii nie będzie moich billboardów. Nie wystąpię w żadnych spotach reklamowych, ani telewizyjnych, ani radiowych" - mówi Zdrojewski. Zapowiada, że skupi się na bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. "Otrzymałem zaproszenia z 26 miejscowości i mam zamiar przez dwa tygodnie je wszystkie odwiedzić" - dodał. Zdrojewski mówi, że podstawowym tematem jego programu jest budżet UE i związany z tym sposób wydawania środków unijnych na Dolnym Śląsku - szczególnie na infrastrukturę. Z numerem 2 na liście PO jest obecna europoseł z Opolszczyzny Danuta Jazłowiecka, która w poprzednich wyborach zdobyła ponad 62 tys. głosów. Trójką jest wieloletni parlamentarzysta, wiceminister administracji i cyfryzacji Stanisław Huskowski, który przed pięcioma laty również startował w eurowyborach. Kandydujący z pierwszego miejsca listy PiS Dawid Jackiewicz jest posłem PiS od 2005 r. i szefem tej partii w okręgu wrocławskim. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego był przez kilka miesięcy wiceministrem skarbu. Do PE kandyduje po raz pierwszy, a w roli lidera listy zastąpił europosła Ryszarda Legutkę, który tym razem kandyduje z Małopolski. Jak powiedział w rozmowie z PAP Jackiewicz, kluczowym tematem jego programu wyborczego jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. "Widząc to, co się obecnie dzieje na Ukrainie i na Wschodzie musimy zadbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski. Ważna jest dywersyfikacja źródeł energii, bo ma to olbrzymi wpływ na koszty energii. Równie istotne będzie wynegocjowanie korzystnego dla nas pakietu klimatycznego" - powiedział Jackiewicz. Jackiewicz w swojej kampanii podnosi również tematy lokalne, jak np. rewitalizację dolnośląskich zabytków, rozbudowę dróg i przywrócenie żeglugi na Odrze. Nie odżegnuje się również od deklaracji w kwestiach obyczajowych. "Na pewno nie chcemy, żeby o tym, o czym będą się uczyć nasze dzieci w szkołach decydowano w Parlamencie Europejskim" - dodał Jackiewicz. Dwójką na liście PiS jest były minister kultury w rządach AWS i PiS Kazimierz Michał Ujazdowski, który w krajowym parlamencie pracuje od pierwszej kadencji. Z numerem 3 startuje posłanka Anna Zalewska, szefowa PiS w Wałbrzychu. Zdaniem dr Cichosz PiS ma szanse poprawić swój wynik wyborczy w tym okręgu, ale niekoniecznie musi się przełożyć na zdobycie drugiego mandatu. "Jeśli nawet PO straci jeden ze swoich trzech mandatów, to nie oznacza, że musi on przypaść PiS w tym okręgu. To przecież wynika ze specyfiki ordynacji wyborczej" - powiedziała ekspertka. Liderka listy SLD-UP, europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg w poprzednich eurowyborach zdobyła ponad 65 tysięcy głosów, z 93 tysięcy oddanych na listę. Geringer de Oedenberg swoją kampanię ma zamiar rozpocząć dopiero pod koniec kwietnia, po zakończeniu pracy w PE. Chce się skupić na spotkaniach z mieszkańcami w mniejszych miejscowościach. "Nie da się zrobić kampanii w ciągu miesiąca, dlatego ja przez 10 lat pracy w Parlamencie Europejskim staram się niemal w każdy weekend spotykać się i rozmawiać z ludźmi" - dodała europosłanka SLD. Za najważniejszy punkt swego programu wyborczego Geringer de Oedenberg uznała tworzenie nowych miejsc pracy dla młodych ludzi. "Prawie połowa młodych ludzie w Europie nie ma pracy. Nie możemy stracić tej generacji, bo to będzie dramat dla całego społeczeństwa. Dlatego nowe miejsca pracy dla młodych ludzi są tak ważne. W budżecie europejskim jest na ten cel dodatkowy miliard euro. Musimy stworzyć odpowiednie prawo, zaoferować odpowiednie ulgi tym, którzy będą zatrudniać młodych ludzi" - powiedziała PAP Geringer de Oedenberg. W ocenie dr Cichosz europosłanka SLD powinna przedłużyć swój mandat na trzecią kadencję, ponieważ ugruntowała swą pozycję wśród lewicowego elektoratu. "Lidia Gerniger de Oedenberg utrzyma swój mandat, bo rywalizujące z SLD o lewicowy elektorat ugrupowanie Europa Plus Twój Ruch balansuje na granicy progu wyborczego w sondażach. Jej rywal Robert Kwiatkowski nie ma nic wspólnego z tym regionem i tylko jakieś spektakularne poparcie np. ze strony Aleksandra Kwaśniewskiego mogłoby poprawić jego sytuację" - powiedziała politolog. Liderem listy Europa Plus Twój Ruch jest były szef TVP Robert Kwiatkowski, który jako pierwszy rozpoczął kampanię. Jak zadeklarował, od 1 marca odbył wiele spotkań z wyborcami. Ten komitet jako pierwszy w okręgu zebrał 10 tysięcy podpisów poparcia wymagane do rejestracji listy kandydatów. Za najważniejszy punkt programu wyborczego Kwiatkowski uznał walkę ze zbyt wysokim bezrobociem w regionie. "Drugim punktem mojego programu jest Odra, która mogłaby dawać pracę tysiącom ludzi zatrudnionych w transporcie rzecznym, energetyce i turystyce. Dziś jest głównie źródłem kłopotów naszych nieudolnych urzędników. Kolejnymi punktami programu są m.in. projekt Europejskiego Programu Odbudowy Zabytków Dolnego Śląska, program demograficzny dla wyludniającego się województwa opolskiego oraz rozwiązanie dwóch problemów: chaosu wokół przygotowań do obchodów Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu oraz kwestii energetyki cieplnej na Opolszczyźnie" - dodał Kwiatkowski. Stanisław Rakoczy z PSL to jedyny kandydat z Opolszczyzny, który w wyborach do PE startuje z pierwszego miejsca na dolnośląsko-opolskich listach. Rakoczy od 2011 r. jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, w latach 2007-2011 był posłem. W rozmowie z PAP powiedział, że najbliższa jest mu idea UE jako Europy ojczyzn, a w Parlamencie Europejskim zamierza "bronić polskiej racji stanu". W poprzednich wyborach europejskich w 2009 roku zdobył ponad 12 tysięcy głosów. W 2009 r. z okręgu dolnośląsko-opolskiego mandaty europosłów zdobyli: reprezentanci PO: Jacek Protasiewicz, Danuta Jazłowiecka i Piotr Borys oraz Lidia Geringer de Oedenberg (SLD) i Ryszard Legutko (PiS).