- Konsultacje zostaną zwołane, i to w ramach prawa. Rząd centralny (w Madrycie) może próbować je anulować, ale to nie zależy ode mnie - oświadczył szef autonomicznych władz Katalonii Artur Mas.Podkreślił, że konstytucja nie zakazuje organizowania niewiążących konsultacji ze społeczeństwem. Władze w Madrycie "przynajmniej powinny pozwolić Katalończykom wypowiedzieć się demokratycznie, zgodnie z katalońskim prawem. Wzywamy rząd, aby nie próbował blokować tego procesu (...), byśmy mogli poznać opinie Katalończyków" - dodał. Mas zapowiedział, że jeśli to głosowanie zostanie również zablokowane, w ostateczności rozpisze wybory, które będzie można potraktować jako głosowanie w sprawie niepodległości. Według sondaży opinii publicznej około połowy Katalończyków popiera oddzielenie się od Hiszpanii; około 80 proc. chce przynajmniej głosowania w tej sprawie - dodał Artur Mas. 8 kwietnia Kortezy zdecydowanie wypowiedziały się przeciwko referendum niepodległościowemu w Katalonii. Rząd regionalny w Barcelonie przy silnym wsparciu mieszkańców planował przeprowadzenie plebiscytu 9 listopada. Głównymi orędownikami niepodległości Katalonii są katalońscy nacjonaliści z regionalnej partii Konwergencja i Związek (CiU). Chcą, by w referendum zostały zadane dwa pytania: "Czy chcesz, aby Katalonia była państwem?" i "Czy chcesz, aby to państwo było niepodległe?". W marcu Trybunał Konstytucyjny częściowo anulował przegłosowaną w styczniu przez kataloński parlament "deklarację suwerenności". Służyła ona za podstawę przeprowadzenia referendum. Według hiszpańskich danych zamieszkana przez 7,5 mln ludzi Katalonia wytwarza ok. 18 proc. hiszpańskiego PKB. Katalończycy uważają jednak, że dostają z powrotem nieproporcjonalnie mniej z podatków ściąganych przez rząd centralny, a dzięki ich pracowitości i gospodarności utrzymuje się inne, bardziej zacofane regiony kraju.