"Rząd robi wszystko, co może, żeby ratować i pomagać" - powiedział Koirala w wywiadzie dla agencji Reutera. "To jest wyzwanie i bardzo trudny czas dla Nepalu" - podkreślił. Szef nepalskiego rządu zaapelował o zagraniczną pomoc, w tym o personel medyczny, leki, a także namioty. Ludzie śpią pod gołym niebem, ponieważ ich domy zostały zniszczone, albo nie przetrwają najbliższych wstrząsów wtórnych - dodał. Według najnowszych danych MSW Nepalu w trzęsieniu ziemi zginęło 4 349 osób, a ponad 7 tysięcy zostało rannych. W najtragiczniejszym w historii Nepalu kataklizmie w 1934 roku zginęło 8 500 ludzi. Premier Nepalu przebywał za granicą, gdy w sobotę trzęsienie ziemi o sile 7,9 w sali Richtera nawiedziło okolice Katmandu. Gdy powrócił do kraju w niedzielę, polecił zwiększenie koordynacji akcji ratunkowej. We wtorek ma wystąpić z orędziem do narodu - pisze Reuters. Polscy ratownicy pomagają w Nepalu Do działań ratowniczych w miejscowości Lalitpur, usytuowanej 12 kilometrów od Katmandu, stolicy Nepalu, zostali skierowani polscy strażacy z grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR. Polacy wylądowali w Katmandu wczoraj rano - tam czekali na wyznaczenie rejonu, w którym prowadzić będą poszukiwania. "Pierwszą akcję w dwóch kilkupiętrowych budynkach mają już za sobą" - powiedział IAR Paweł Frątczak. Jak dodał, prowadzone działania nie potwierdziły przebywania żywych osób pod gruzami budynków. Ratownicy współpracują z władzami lokalnymi, które określają, na jakim terenie i w jakich sektorach mogło znajdować się najwięcej poszkodowanych osób. Przydzielono im łącznika z wojska nepalskiego, który pomógł w organizacji transportu w rejon poszukiwań. W Lalitpur, ratownicy z PSP podzielili się na dwie grupy - jedna założyła obozowisko, druga przed rozpoczęciem poszukiwań przeprowadza rekonesans. Przypomnijmy: wstrząs o sile 7,9 w skali Richtera nastąpił w sobotę przed południem czasu lokalnego. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi w Nepalu od 81 lat.