"Rząd libijski śledzi doniesienia o porwaniu libijskiego obywatela poszukiwanego przez władze USA i zwrócił się do władz USA z prośbą o wyjaśnienia" w tej sprawie - głosi oświadczenie wydane przez urząd Zidana. Amerykańskie źródła rządowe podały w sobotę, że siły zbrojne USA przeprowadziły operację militarną w Libii i w jej wyniku pojmały wyższego dowódcę Al-Kaidy, Anasa al-Libiego. Al-Libi (właśc. Nazih Abdul-Hamed al-Rukaj) posądzany jest o współudział w zamachach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii z 1998 roku. Źródła w Waszyngtonie poinformowały również, że siły amerykańskie przeprowadziły akcję w portowym mieście Barawe, na południu Somalii. Celem operacji było schwytanie członka zbrojnego ugrupowania Al-Szabab, jednak akcja się nie powiodła. Miała ona związek z atakiem terrorystycznym islamskich ekstremistów sprzed dwóch tygodni na centrum handlowe w stolicy Kenii, Nairobi. W niedzielę somalijski premier Abdi Farah Szirdon Saaid na pytanie dziennikarzy, czy wiedział o amerykańskiej akcji, odparł jedynie, że rząd Somalii "współpracuje ze społecznością międzynarodową i sąsiednimi krajami w walce z Al-Szabab".