Georgy'ego, Amerykanina mieszkającego czasowo w Pakistanie, powiadomiono we wtorek wieczorem, że musi opuścić Libię. W środę wyjechał do sąsiedniej Tunezji. - Jest nam przykro z powodu decyzji libijskich władz o wydaleniu naszego korespondenta i żałujemy, że nie podano żadnego wyjaśnienia - powiedział redaktor naczelny Reutera Stephen Adler. Georgy i fotoreporter Reutera zostali zatrzymani wcześniej w tym miesiącu przez libijskie siły bezpieczeństwa na kilkanaście godzin, gdy usiłowali bez zezwolenia dostać się do opanowanego przez rebeliantów miasta Misrata. Władze pozwalały jedynie nielicznym zagranicznym dziennikarzom, zgromadzonym w hotelu w Trypolisie, na wycieczki pod eskortą. Arabskie rządy podjęły akcje przeciwko niezależnym mediom, które zajmowały się konfliktami w regionie w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Arabia Saudyjska wydaliła ostatnio korespondenta Reutera z Rijadu, a Syria - z Damaszku.