Decyzja dotyczy "wszystkich brygad i formacji zbrojnych, które nie są legitymizowane przez państwo" - powiedział Megarjef. Dodał on, że postanowiono też utworzyć "centrum operacyjne" w Bengazi złożone z przedstawicieli armii, służb podporządkowanych ministerstwu spraw wewnętrznych i dowódców byłych oddziałów rebeliantów, które obecnie podporządkowane są ministerstwu obrony. Decyzję opublikowano nazajutrz po demonstracjach mieszkańców Bengazi przeciwko milicjom islamskim, w rezultacie którego musiały one opuścić miasto. Gniew demonstrantów skierował się także przeciwko ugrupowaniu, które zadeklarowało wsparcie rządu. Wcześniej dwa ugrupowania milicji islamskich w mieście Derna, we wschodniej Libii, Abu Slim i Ansar al-Szaria, ogłosiły o swym rozwiązaniu i opuszczeniu pięciu zajmowanych dotąd baz. Jak informuje Reuter, decyzje te mają związek z protestami w Bengazi. Ansar al-Szaria miało być zamieszane w atak na konsulat USA w tym mieście, w rezultacie którego zginął ambasador i trzech innych Amerykanów. Mimo, że od obalenia reżimu Muammara Kadafiego minął już ponad rok, nadal znaczne obszary Libii kontrolowane są przez zbrojne grupy byłych rebeliantów, które często dopuszczają się aktów przemocy i grabieży wobec ludności cywilnej. Ludność cywilna - jak podkreślają analitycy - jest w coraz większym stopniu wrogo do nich nastawiona i żąda od władz państwowych skutecznej ochrony.