W piątkowym przemówieniu libijski dyktator zapowiedział, że jeśli będzie trzeba "otworzy arsenały i uzbroi wszystkie libijskie plemiona, tak by Libia stała się czerwona od ognia". Dziś agencja AP donosi, że reżim realizuje tę groźbę. Jak informują świadkowie, cywilnym zwolennikom rządu wydawana jest broń. Uzbrojeni cywile mają obsadzić przygotowane punkty kontrolne w Trypolisie i zostać zorganizowani w patrole. W stolicy Libii przez całą noc słychać było strzały i odgłosy walk. Również dziś mieszkańcy w większości pozostają w domach obawiając się grup uzbrojonych mężczyzn patrolujących miasto. 40-letni przedsiębiorca powiedział, że widział kilku zwolenników reżimu wychodzących z siedziby komitetu rewolucyjnego z bronią. Dodał, że władze oferują samochód i pieniądze każdemu, kto przyprowadzi ze sobą trzy osoby chcące bronić rządu Kadafiego. Niektórzy świadkowie mówią, że widzieli ciężarówki pełne mężczyzn uzbrojonych w broń automatyczną. Niektórzy z nich mieli zaledwie kilkanaście lat. Wszyscy natomiast nosili zielone opaski potwierdzające ich poparcie dla reżimu. Agencje informują także, że do pacyfikowania protestów reżim zatrudnił najemników m.in. z Czadu i Nigru. Dziś otworzyli oni ogień do uczestników pogrzebu ofiar protestów w mieście Misrata, na zachodzie Libii. Agencja AFP podaje, że do ostrzału doszło, gdy krewni zabitych wchodzili do meczetu. Liczba ofiar nie jest znana. Gazeta "Kuryna" w wydaniu internetowym podała, że batalion Al-Chuweildi al-Humaidi ostrzelał protestujących między miastami Sabrata i Surman. Organizacja Human Rights Watch poinformowała także, że lojalni wobec Muammara Kadafiego żołnierze ostrzelali demonstrantów w mieście Az-Zawija, ok. 40 km na zachód od Trypolisu. Na temat tego incydentu również nie ma bliższych informacji. Agencja dpa informuje, powołując się na świadków, że na 250-kilometrowej trasie między Trypolisem a granicą tunezyjską siły lojalne wobec reżimu Kadafiego ustanowiły około 30 punktów kontrolnych. Tysiącom ludzi, opuszczającym Libię, odbiera się na nich i na granicy z Tunezją telefony komórkowe i karty pamięci aparatów fotograficznych. Siły bezpieczeństwa chcą w ten sposób zapobiec wydostaniu się z Libii zdjęć, pokazujących stosowanie siły wobec demonstrantów. Świadkowie twierdzą, że granicy Libii z Tunezją strzegą libijskie siły bezpieczeństwa oraz "afrykańscy najemnicy". W Libii od ponad tygodnia trwa rewolta przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego. Władze straciły kontrolę nad większością kraju; ostatnim bastionem pozostał w zasadzie Trypolis i jego okolice. Według wysokiej komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay niewykluczone, że podczas dławienia powstania w Libii "tysiące (osób) mogły zostać zamordowane lub ranne". Zobacz nagranie z Trypolisu. Autor zginął od kuli: