- Bab al-Azizija jest całkowicie pod naszą kontrolą, nie ma tu pułkownika Kadafiego ani jego synów. Nikt nie wie, gdzie oni są - powiedział rzecznik rebeliantów pułkownik Ahmed Omar Bani, który znajduje się w Bengazi, stolicy powstańców na wschodzie kraju. Gdzie jest Kadafi? - Jesteśmy przekonani, że Kadafi opuścił Trypolis, lecz jego schwytanie jest jedynie kwestią czasu - zadeklarował ze swej strony Fathi Terbel, wpływowy członek Narodowej Rady Libijskiej, który był jednym z inicjatorów rewolty przeciwko reżimowi. Powstańcy przejęli po południu kontrolę nad siedzibą Kadafiego w Trypolisie po wielu godzinach zaciętych walk. Zajęli też port naftowy Ras al-Unuf, a wcześniej zdobyli nadmorskie miasto Ageila. W Ras al-Unuf zbiegają się strategiczne ropociągi. - Muammar Kadafi znajduje się w Trypolisie lub w jego pobliżu - oświadczył z kolei rzecznik powstańczej Narodowej Rady Libijskiej Guma el-Gamaty. "Nie uważamy, by opuścił kraj. Sądzimy, że jest nadal w Libii. Sądzimy, że jest w Trypolisie lub w pobliżu Trypolisu" - powiedział Gamaty telewizji BBC. "Prędzej czy później zostanie odnaleziony i albo aresztowany żywy - czego życzymy sobie jako najlepszego rozwiązania - albo zabity w razie stawiania oporu" - dodał rzecznik. Obrońcy Bab al-Azizija zbiegli Los Kadafiego nie jest na razie znany. Jak się uważa, pod będącym jego dotychczasowym schronieniem kompleksem koszarowym Bab al-Azizija w Trypolisie znajduje się sieć bunkrów i tuneli wiodących do okolicznych dzielnic, a być może również do brzegu morza. Według źródeł cytowanych przez agencję dpa, większość obrońców Bab al-Azizija zbiegła, a tylko nieliczni poddali się powstańcom, których straty wyniosły 12 zabitych. Wcześniej podawano, że powstańcy strzelają na wiwat na terenie kompleksu, gdzie ustał już opór sił wiernych Kadafiemu. Według popierającego powstańców ambasadora Libii przy ONZ Ibrahima Dabbasziego, powstańcy prawdopodobnie postawią przed sądem w Libii Kadafiego i dwóch innych członków libijskiego kierownictwa, ściganych przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Powstańców w walkach wokół fortecy wsparły z powietrza siły NATO, które ostrzelały rezydencję Kadafiego. Wydaje się, że powstańcy sprawują kontrolę nad większością Trypolisu - oświadczył rzecznik ministerstwa obrony USA pułkownik Dave Lapan. Jak dodał, Pentagon nadal uważa, że Muammar Kadafi nie opuścił Libii, ale choć stracił w znacznym stopniu możliwość dowodzenia wiernymi mu siłami, nadal stanowią one zagrożenie. NATO: Kadafi nie jest celem Ambasadorowie NATO spotkali się po południu, by rozmawiać o obecnej sytuacji w Libii oraz przyszłości operacji NATO w tym kraju. O przyszłym zaangażowaniu w Libii rozmawiała też UE. - Szczerze mówiąc, nie wiemy, gdzie jest Kadafi. Nie mam zielonego pojęcia - przyznał rzecznik NATO-wskiej operacji Zjednoczony Obrońca, pułkownik Roland Lavoie na konferencji prasowej w NATO poświęconej Libii. - Nie ma to jednak znaczenia dla samej operacji, w tym sensie, że rozwiązanie sytuacji będzie rozwiązaniem politycznym, (...) chociaż przyznaję, ma to symboliczne znaczenie dla różnych zwolenników - dodał. Lavoie przyznał, że opanowana w większości w poniedziałek przez siły opozycji stolica kraju Trypolis "nie jest już pod kontrolą Kadafiego", ale sytuacja w mieście jest "wciąż złożona i niebezpieczna". - Wciąż istnieją ogniska walki z siłami wiernymi płk Muammarowi Kadafiemu - powiedział. Lavoie przypomniał, że NATO nie ma zamiaru ścigać samego Kadafiego, chociaż NATO zbombardowało rano siedzibę dyktatora w stolicy Libii. - Nie bierzemy na cel poszczególnych osób. Kadafi nie jest celem dla NATO. (...) Ale oczywiście bierzemy na cel ośrodki dowódczo-operacyjne. Więc jeśli Kadafi znajduje się w budynku, z którego dowodzi i kontroluje ataki, obiekt taki będzie zaatakowany - podkreślił. Kadafi się nie podda? Szef Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE) Kirsan Ilumżynow poinformował, że rozmawiał po południu z libijskim przywódcą Muammarem Kadafim, który powiedział, że jest w Trypolisie i nie zamierza się poddać. Ilumżynow powiedział agencji AP, że Kadafi zadzwonił do niego dziś około godziny 18 czasu moskiewskiego (godz. 16 czasu polskiego). Mówił, że nie zamierza opuścić Libii. "Będziemy walczyć" - zapewniał. Według szefa FIDE Kadafi miał spokojny głos; mówił po arabsku, a jego słowa tłumaczył na angielski jego syn Mohammmed, szef Libijskiego Komitetu Olimpijskiego. Nad ranem światowe stacje telewizyjne poinformowały, że syn dyktatora Saif al-Islam wbrew wcześniejszym doniesieniem nie znajduje się w rękach powstańców. "Wzbudziło to wątpliwości co do wiarygodności powstańców" - pisze agencja Reutera. 39-letni Saif al-Islam ukazał się dziennikarzom przed hotelem "Rixos", w konwoju uzbrojonych land cruiserów. Syn Kadafiego podkreślił, że zarówno jego ojciec, jak i reszta rodziny są w Trypolisie. Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy jego ojciec jest bezpieczny i przebywa w stolicy, odpowiedział: "Oczywiście". Trypolis "jest pod naszą kontrolą", powstańcy dali się "zwabić w pułapkę" - dodał. Brytyjczycy pomagali przygotować atak Brytyjski dziennik "Daily Telegraph" napisał, że brytyjscy wojskowi i agenci wywiadu od tygodni pomagali libijskim powstańcom w zaplanowaniu skoordynowanego ataku na Trypolis. Według gazety, Królewskie Siły Powietrzne (RAF) w sobotę rano zintensyfikowały naloty na Trypolis, by "utorować drogę rebeliantom". Równocześnie w Bengazi agenci MI6 doskonalili plany powstania w samym Trypolisie, przygotowane przed 10 tygodniami przez powstańczą Narodową Radę Libijską (NRL). Z uwagi na toczące się walki w Trypolisie planowana przez Międzynarodową Organizację ds. Migracji (IOM) ewakuacja cudzoziemców z Trypolisu została odroczona. Rzecznik IOM Jean-Philippe Chauzy powiedział, że "statek IOM pozostanie u wybrzeży Trypolisu do czasu, aż poprawią się warunki bezpieczeństwa i zostanie ono zapewnione załodze oraz ewakuowanym". Dodał, że powstańcy odradzili wyczarterowanemu przez organizację statkowi zawijania do portu, natomiast siły zwolenników Kadafiego nie odpowiedziały na prośbę o możliwość wpłynięcia do portu. W sumie do ewakuacji zgłosiło się 1700 Filipińczyków, 2 tys. Banglijczyków i 1,5-2 tys. Egipcjan. Jaka będzie przyszłość Libii? Narodową Radę Libijską jako legalną władzę w Libii uznało już ponad 30 państw. Tylko we wtorek Radę uznały: Irak, Maroko, Grecja, Nigeria i Bahrajn, podobnie jak wcześniej USA i wiele państw Unii Europejskiej. Prezydenci USA Barack Obama i Francji Nicolas Sarkozy zapowiedzieli w rozmowie telefonicznej, że obydwa kraje chcą "kontynuować swe wysiłki militarne" w Libii do czasu, aż "Kadafi i jego klan" złożą broń. Waszyngton zapowiedział też odblokowanie na rzecz Narodowej Rady Libijskiej aktywów libijskich w wysokości 1-1,5 mld dolarów. Według rzeczniczki Departamentu Stanu USA Victorii Nuland sekretarz stanu Hillary Clinton rozmawiała w poniedziałek z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem o pomocy humanitarnej tej organizacji dla Libii. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton powiedziała ze swej strony, że Unia Europejska jest gotowa pomóc nowym władzom Libii w czterech obszarach, przede wszystkim w odbudowie systemu gospodarczego. UE może zapewnić m.in. pomoc medyczną dla dotkniętej ciężkimi walkami stolicy kraju, wesprzeć nowe władze libijskie w przywracaniu bezpieczeństwa, zadbać o odbudowę gospodarczą kraju i wesprzeć demokratyzację. Ashton uczestniczyła we wtorek w spotkaniu platformy kryzysowej poświęconej Libii oraz spotkała się z ambasadorami UE ds. polityki i bezpieczeństwa. Jak poinformowała, rozmawiała też z przewodniczącym Narodowej Rady Libijskiej Mustafą Dżalilem. Tureckie władze poinformowały tymczasem, że szefowie dyplomacji państw grupy kontaktowej ds. Libii zbiorą się w czwartek na specjalnym posiedzeniu w Stambule i będą debatować nad przyszłością pogrążonego w kryzysie kraju. - Nowa Libia powinna być państwem demokratycznym, wolnym i zjednoczonym, tak jak tego chcą jej obywatele - powiedział szef tureckiego MSZ Ahmet Davutoglu, który przebywa w Bengazi na rozmowach z NRL.