W przemówieniu w libijskiej telewizji Abu Szagur zapowiedział gotowość zmiany niektórych nominacji. W proponowanym przez niego składzie rządu nie znalazł się żaden kandydat największego w libijskim Powszechnym Kongresie Narodowym ugrupowania - Sojuszu Sił Narodowych (NFA). "Rząd nie reprezentował wszystkich części libijskiego społeczeństwa ani wszystkich regionów. Został sklecony w pośpiechu w sposób arbitralny i na podstawie znajomości" - zarzucił deputowany Abdelali al-Dersi z miasta Bajda na północnym wschodzie Libii. Wcześniej budynek parlamentu szturmowało 100-150 demonstrantów, którzy twierdzili, że ich miasto, Zawija, nie ma wystarczającej reprezentacji w nowych władzach. Deputowani musieli przełożyć debatę na temat propozycji premiera na późny wieczór. "Abu Szagur twierdził, że utworzy rząd koalicyjny, że będzie opierał się na doświadczeniu. Zawija zaproponowała swoich kandydatów na stanowiska ministra ds. ropy naftowej, ale on wybrał kogoś innego, kto nie jest dobrze znany" - powiedział jeden z demonstrantów. Abu Szagur przekonywał, że jego rząd jest neutralny, w tym uwzględniający kilku członków politycznego ramienia Bractwa Muzułmańskiego. Tymczasowy rząd Abu Szagura ma przejąć władzę od tymczasowej administracji, wyznaczonej w listopadzie, w której on sam był wicepremierem.