- Zgwałcili i upokorzyli nasz kraj. Nie mamy pieniędzy, bezpieczeństwa ani życia. (...) Eksportujemy ropę i gaz do Włoch i zaopatrujemy połowę Włoch w elektryczność, podczas gdy my cierpimy z powodu przerw w dostawie prądu. To, co się dzieje, przekracza granice porażki. To farsa - powiedział Saif w pierwszym od lat wywiadzie, którego udzielił dziennikowi "New York Times". - Politycy w minionej dekadzie nie przynieśli Libijczykom nic oprócz nieszczęścia - dodał. Podkreślił, że zamierza "przywrócić utraconą jedność kraju". - Teraz jestem wolnym człowiekiem i organizuję powrót na scenę polityczną - mówił 49-latek i dodał, że podczas swojej nieobecności pracował nad reorganizacją Zielonego Ruchu, organizacji politycznej powiązanej z Muammarem Kaddafim, która zrzesza zwolenników byłego przywódcy Libii.Kaddafi nie wykluczył kandydowania w nadchodzących wyborach prezydenckich, które odbędą się pod koniec 2021 roku. Lojaliści dawnego reżimu zamierzają również wystartować w wyborach parlamentarnych. Jednak "Middle East Monitor" podał, że rząd w Trypolisie obawia się zemsty "po objęciu przez nich urzędów, co czyni mało prawdopodobnym, że pozwolą im na kandydowanie" w nadchodzącym wyścigu politycznym. "Moi dawni oprawcy są teraz moimi przyjaciółmi" "New York Times" zaznacza, że inną przeszkodą może być zaoczny wyrok śmierci za zbrodnie wojenne, który został na Saifa nałożony przez sąd w Trypolisie, oraz nakaz aresztowania wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny. 49-latek "był przekonany jednak, że te kwestie prawne mogą zostać wynegocjowane, jeśli większość Libijczyków wybierze go na swojego przywódcę" - odnotował dziennik. "Dziesięć lat temu grupa uzbrojonych mężczyzn przechwyciła mały konwój w pobliżu libijskiego miasta Ubari, próbujący uciekać na południe w kierunku Nigru i znalazła w nim łysego, młodego mężczyznę zakrywającego prawą rękę z bandażami i odkryli, że to Saif Al-Islam (...) Ponieważ był również poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny, był przez nich uważany za cennego zakładnika, więc zatrzymali go nawet po wyborach w 2012 roku, a następnie zwolnili go po wydarzeniach w Libii. Ale nikt nie wiedział, gdzie jest" - napisał "NYT".Kaddafi przekazał, że został wypuszczony, bo bojownicy przez których został porwany, byli rozczarowani rewolucją i zdali sobie sprawę, że może być dla nich potężnym sojusznikiem. - Moi dawni oprawcy są teraz moimi przyjaciółmi - podkreślił.