"Nie będzie rozmów między mną i nimi aż do dnia Sądu Ostatecznego" - powiedział Kadafi do tysięcy swych zwolenników w jego rodzinnym mieście Syrta w odtworzonym nagraniu audio. "Oni (powstańcy) muszą rozmawiać z narodem libijskim i wobec niego odpowiadać. Walka została rozstrzygnięta na korzyść narodu. NATO nie może pokonać wszystkich" - dodał. Zdaniem Reutera, masowy wiec zwolenników Kadafiego w Syrcie wykazał jak daleko jest Libia od wynegocjowanego zakończenia trwającej od 5 miesięcy wojny domowej. Stawia on również pod znakiem zapytania podejmowane próby rozpoczęcia rozmów na ten temat. Powstańcy, mimo poniesionych ostatnio poważnych strat w walkach w pobliżu Misraty i portowego miasta Brega, gdzie znajduje się terminal do załadunku ropy, prowadzą nadal ofensywę. Jednak w ocenie obserwatorów, ani powstańcy, ani wojska wierne Kadafiemu nie są w stanie uzyskać decydującej przewagi. Wiele miejscowości i rejonów przechodziło już z rąk do rąk kilkanaście razy. Brak perspektyw na militarne rozstrzygnięcie konfliktu, mimo podjęcia w marcu przez lotnictwo krajów zachodnich nalotów mających na celu ochronę ludności cywilnej, skłonił zachodnią dyplomację do szukania możliwości negocjacji pokojowych. Obecnie również ta perspektywa zdaje się oddalać. W ub. środę Francja oświadczyła, że Kadafi może pozostać w Libii jeśli odda władzę. Rząd USA stoi na stanowisku, że Kadafi musi odejść, ale to naród libijski zadecyduje, czy pozostanie on w kraju. Unia Afrykańska zaproponowała pośrednictwo w rozmowach pokojowych.