Droga wyjazdowa z Adżdabii jest wypełniona samochodami, przewożącymi całe rodziny wraz z dobytkiem. Miasto opuszczają także dziennikarze. Wcześniej siły reżimowe odzyskały kontrolę nad portem naftowym Ras al-Unuf, zmuszając gorzej uzbrojonych powstańców do ucieczki na wschód. Powstańcy, którzy twierdzą, że uciekają przed ostrzałem rakietowym ze strony sił Kadafiego, zostali wyparci w kierunku Bregi, położonej ok. 100 km na wschód od Ras al-Unuf - informuje Reuter. "Chcemy, żeby Francuzi zbombardowali żołnierzy Kadafiego" - powiedział agencji AFP jeden z bojowników zmierzający w kierunku Bregi. W tym czasie słychać było nasilający się ostrzał moździerzowy. Zdaniem jednego z powstańców pociski moździerzowe są wystrzeliwane przez wojsko Kadafiego z okrętu wojennego. Francuskiej agencji nie udało się zweryfikować tej informacji. Inny powstaniec, z którym agencja rozmawiała w pobliżu Bregi, oświadczył: "Chcemy dwóch rzeczy: żeby lotnictwo zbombardowało czołgi i artylerię Kadafiego oraz by koalicja dała nam broń, byśmy mogli walczyć". Kwestia dozbrojenia libijskich powstańców budzi kontrowersje wśród społeczności międzynarodowej. Minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe deklarował, że Paryż jest gotów rozmawiać z partnerami o dostarczaniu broni powstańcom. Możliwości takiej nie wykluczył także brytyjski premier David Cameron. Zdecydowanie przeciwko wypowiedział się rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, który zaznaczył, że żaden kraj nie ma prawa zbroić rebeliantów w Libii na mocy mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Trwająca od kilku dni ofensywa sił powstańczych na zachód, pod osłoną lotnictwa koalicji została zatrzymana ok. 60 km od rodzinnego miasta libijskiego przywódcy - Syrty. Siły lojalne wobec Kadafiego przeszły do kontrataku.